Przypomnijmy, podejrzani w tej sprawie to Zbigniew Sobotka, Henryk Długosz i Andrzej Jagiełło. Poseł Jagiełło miał informować swoich kolegów z lokalnych organów SLD o planowanej akcji CBŚ w Starachowicach. W rozmowie padło nazwisko Zbigniewa Sobotki, b. wiceszefa MSWiA. W prokuraturze Jagiełło obciążył swego kolegę, posła Długosza, który miał te informacje słyszeć od wiceszefa MSWiA i powtórzyć je Jagielle. Długosz obciążył Jagiełłę. Jednocześnie obaj zapewniają o niewinności swojej i Sobotki. Na razie prokuratorzy nie zdradzają, jaki będzie wynik sprawy. Pewne jest, że śledztwo nie będzie już przedłużane, ostateczną decyzję śledczych poznamy w ciągu 14 dni. - Ja jestem dobrej myśli. Oczekuję szybkiego rozstrzygnięcia i oczyszczenia mnie ze stawianych mi zarzutów - mówił Sobotka. Adwokat Sobotki wysunął wniosek o umorzenie postępowania wobec swojego klienta. Tymczasem prokuratura zarzuciła Sobotce ujawnienie tajemnicy państwowej i służbowej oraz godzenia się na utrudnianie prowadzonego postępowania przygotowawczego i na narażenie policjantów uczestniczących w operacji specjalnej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub doznania uszkodzeń ciała. Przypomnijmy, że Jagiełło i Długosz opuścili szeregi SLD, a Sobotka - mimo zaleceń rady krajowej - nie zdecydował się na ten krok.