Jak dodał prokurator, mężczyzna został także oskarżony o kierowanie gróźb karalnych pod adresem swoich sąsiadów oraz radnej miejskiej i urzędniczki wojewody, które próbowały uzyskać zgodę mężczyzny na oddanie zwierząt - groził im śmiercią. Za najcięższy z zarzucanych czynów - grożenie funkcjonariuszom publicznym - kielczaninowi grozi kara do trzech lata pozbawienia wolności. - Mężczyzna w chwili dokonania zarzucanych mu czynów miał ograniczoną zdolność do ich rozpoznania i pokierowania swoim postępowaniem, co daje sądowi możliwość zastosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary - zastrzegł Feigiel. Kielczanin nie przyznał się do zarzutów. Według śledczych przetrzymywał na działce w niewłaściwych warunkach, "w stanie rażącego niechlujstwa", 67 psów. Z tego powodu zwierzęta były wobec siebie agresywne. Mężczyzna od sierpnia przebywa w areszcie. Służby miejskie uprzątnęły posesję, na której przetrzymywał psy - umieszczono je w hotelikach dla zwierząt; opiekę nad nimi opłaca kielecki samorząd. Za nielegalne schronisko od wielu lat skarżyli się na kielczanina zaniepokojeni o swoje zdrowie sąsiedzi z dzielnicy Białogon. Zainteresowali sprawą kielecką radną Joannę Winiarską i pełnomocniczkę wojewody świętokrzyskiego ds. ochrony zwierząt Karinę Schwerzler. Winiarska powiedziała, że mieszkańcy Białogonu obawiają się o swoje bezpieczeństwo - areszt mężczyzny kończy się 29 listopada. Dlatego zamierzają zabiegać o przedłużenie aresztu dla niego do czasu rozpoczęcia procesu.