Jak powiedział Damian Szwagierek ze skarżyskiej policji, przed godziną 8 dyżurny zauważył na obrazie z monitoringu cel, że jeden z osadzonych dostał prawdopodobnie ataku padaczki. - Wezwani na miejsce ratownicy medyczni stwierdzili zatrzymanie akcji serca u mężczyzny. Mimo reanimacji, 54-latek zmarł - dodał Szwagierek. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu w Nowy Rok, po interwencji domowej. - Otrzymaliśmy zgłoszenie, że dobijał się do drzwi mieszkania swojej matki. Był nietrzeźwy, miał ponad trzy promile alkoholu w organizmie - relacjonował policjant. Nie było możliwości przekazania mężczyzny pod opiekę innej osoby, w regionie nie ma też izby wytrzeźwień. Został zatrzymany i przewieziony na komendę, gdzie miał przebywać do czasu, aż wytrzeźwieje. - Wcześniej został przebadany przez lekarza, który nie znalazł przeciwwskazań do osadzenia go w celi - dodał Szwagierek. O zgonie mieszkańca Skarżyska-Kamiennej zostali powiadomieni funkcjonariusze Wydziału Kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach oraz prokuratur, którzy zbadają okoliczności jego śmierci.