Ogłoszony w poniedziałek wyrok w tej sprawie jest nieprawomocny. Do zabójstwa doszło 3 listopada 2004 roku wieczorem w pobliżu domu właściciela kantoru. Krzysztof M. został zastrzelony. Sprawcy obrabowali go z pieniędzy i biżuterii o łącznej wartości około 500 tys. zł. Prokuratura oskarżyła o zabójstwo trzech mężczyzn: krewnego ofiary Norberta Szymańskiego oraz Rafała Ordaka i Pawła P. Oskarżeni nie przyznali się. Czwartego mężczyzny, który miał strzelać, nie udało się zidentyfikować. Jak podkreślił w półtoragodzinnym, ustnym uzasadnieniu wyroku przewodniczący składu orzekającego sędzia Adam Kabziński, zasadniczym problemem w tym procesie było to, że nie zgromadzono w nim dowodów bezpośrednich. Kluczowe dla sprawy były zeznania świadka Krzysztofa Ł., współpracującego z policją skruszonego przestępcy, który siedział w jednej celi z Norbertem Szymańskim i od niego dowiedział się, jaki przebieg miała zbrodnia dokonana na Krzysztofie M. Sąd ustalił, że Norbert Szymański, Rafał Ordak i ich nieznany wspólnik postanowili brutalnie obrabować Krzysztofa M. Podczas rozboju na terenie jego posesji doszło do walki, w wyniku której napadnięty - broniąc się - zerwał z twarzy jednego z napastników kominiarkę. Gdy zamaskowany oprawca został rozpoznany, padły dwa śmiertelne strzały. - Wskazanie nieustalonego ich sprawcy uchroniło Szymańskiego przed karą dożywotniego więzienia -powiedział sędzia Kabziński. W ocenie sądu, Szymański mówił prawdę Krzysztofowi Ł. i "mówił to, co chciał mu przekazać". O okolicznościach dla siebie niedogodnych mówił wstrzemięźliwie i nie w pełni w zgodzie z prawdą. Nieprawdę mówił, gdy obciążał Dorotę M. - byłą żonę Krzysztofa M. - zleceniem zabójstwa eksmałżonka. Kobieta sama miesiąc przed zabójstwem padła ofiarą rozboju dokonanego - co stwierdził sąd w innym procesie - przez Szymańskiego i Ordaka. Dorota M. była w 2004 roku dwa lata po rozwodzie z mężem, który się nad nią znęcał i "najgorsze miała już za sobą", a przy tym nie sposób dopatrzeć się w jej postępowaniu, oprócz braku motywacji, moralnych przesłanek do podżegania do zbrodni - przekonywał sąd. Dorota M. w areszcie przeszła zawał serca i wkrótce zmarła. Fałszywie oskarżył Szymański także Pawła P. Z kolei Sławomir W. wprawdzie wypowiedział się w obecności świadków, że "jest ktoś, kto by dał dużo za sprzątnięcie M." lecz to - zdaniem sądu - nie miało nic wspólnego ze zbrodnią. Sąd podkreślił, że "był zobligowany skonstruować taki stan faktyczny i dokonać takiej oceny dowodów, która pozwala na ustalenie jednej, jedynej, logicznej wersji wydarzeń, a jednocześnie na wyeliminowanie jakiejkolwiek innej wersji potencjalnie możliwej". Sąd zezwolił na ujawnienie w mediach personaliów i wizerunku Norberta Szymańskiego, Rafała Ordaka i Tomasza Radyma. Ten ostatni został skazany na sześć lat więzienia za przestępstwa narkotykowe. Za takie same przestępstwa na dwa lata więzienia została skazana żona Szymańskiego; sąd zawiesił jej wykonanie kary na cztery lata. Oprócz kar więzienia kielecki sąd nałożył na oskarżonych grzywny; Norbert Szymański ma zapłacić karę finansową w wysokości 9 tys. zł, Rafał Ordak - 6,9 tys. zł, Tomasz Radym - 4,5 tys. a Marta Sz. - 4 tys. zł.