Kobieta jest podejrzana o to, że w poniedziałek po południu na jednej z kieleckich ulic wyjęła z wózka i rzuciła na ziemię dwumiesięcznego chłopczyka. Matka dziecka na chwilę weszła do apteki, pozostawiając je w wózku. Mielniczuk poinformował, że w związku ze stawianym kobiecie zarzutem grozi nawet kara dożywotniego więzienia. Kobieta nie przyznała się do zarzucanego czynu. Kielecka "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że podejrzana jest w ciąży. Prokuratura wnioskuje do sądu o jej aresztowanie. Jak poinformował rzecznik świętokrzyskiej policji kom. Krzysztof Skorek, w poniedziałek blisko stu policjantów prowadziło poszukiwania trzech kobiet mogących mieć związek ze sprawą. Wieczorem policjanci zatrzymali je w miejscach zamieszkania. Po pierwszych czynnościach procesowych w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych została osadzona jedna z kobiet, w wieku 21 lat, która jest podejrzana o usiłowanie zabójstwa dwumiesięcznego chłopca. Pozostałe kobiety zwolniono. Z pierwszych ustaleń policji wynika, że 21?latka wyjęła śpiącego w wózku chłopca, a następnie rzuciła go na chodnik. Chłopczyk na skutek upadku doznał poważnych obrażeń głowy bezpośrednio zagrażających jego życiu i przebywa w kieleckim szpitalu dziecięcym. Motywy działania kobiety nie są znane. Dyrektor Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego Włodzimierz Wielgus powiedział we wtorek, że chłopczyk jest w stanie stabilnym. Dziecko ma liczne złamania kości pokrywy czaszki.