Pięcioro nastolatków w Białymstoku, dwoje niedaleko Mielca, kolejnych dwoje na Śląsku, w ubiegłym tygodniu licealiści z Krakowa - do szpitali w całym kraju trafia coraz więcej młodych ludzi po zatruciu dopalaczami. Przypadki zatruć bada policja, ale ma problemy: bez specjalnych - i drogich - wzorników nie może stwierdzić, czy zabezpieczane używki zawierają substancje zabronione. Z dopalaczami próbują walczyć radni z Bydgoszczy. W środę przegłosowali uchwałę, która zakazuje sprzedaży tych substancji na terenie miasta. Za uchwałą opowiedzieli się niemal jednogłośnie mimo wątpliwości, czy jest zgodna z prawem. Wojewoda kujawsko-pomorski ma teraz 30 dni na jej sprawdzenie. Minister instruuje lekarzy Minister Zdrowia prosi lekarzy o pomoc w walce z dopalaczami. Jak ustaliła reporterka radia RMF FM Ewa Kopacz wysłała do nich instrukcję, w której opisuje, co mają zrobić, gdy podejrzewają pacjenta o branie takich substancji. W instrukcji znalazło się wiele informacji. Można się z niej dowiedzieć co to są dopalacze, jak mogą działać i jak leczyć skutki ich zażywania. Minister zdrowia wzywa lekarzy, by reagowali jak najszybciej. - Jeśli tylko mają podejrzenie, że dziecko wylądowało w ich gabinecie po zażyciu dopalaczy - powinni przeprowadzać wywiad, by ustalić, jaki był to środek, w jakiej postaci, jak się nazywał i gdzie został kupiony. Lekarze mają też od razu informować jeden z 9 ośrodków toksykologii - powiedziała Ewa Kopacz. Szybka reakcja może uratować życie! - W instrukcji, która trafiła do lekarzy, znalazła się również specjalna adnotacja, która mówi o tym, że w przypadku podejrzenia, iż dziecko pozostaje pod wpływem tych środków, powinni natychmiast zawiadomić policję - dodała minister. Jak tłumaczy szefowa resortu, policja ma też wchodzić do sklepów, gdzie dziecko kupiło szkodliwą substancję i przeprowadzać stosowną kontrolę.