Był to drugi proces w tej sprawie. Pierwszy skończył się w lutym 2008 roku podobnym wyrokiem. Krakowski sąd apelacyjny zwrócił jednak sprawę do ponownego rozpoznania m.in. ze względu na nieuwzględnienie przez poprzedni skład orzekający zadośćuczynienia dla córki zamordowanej. Do zabójstwa doszło w lutym 2007 roku w Wąchocku (Świętokrzyskie). Chłopak i dziewczyna, którzy mieli wówczas po 17 lat, oraz ich szesnastoletni kolega wtargnęli do domu staruszki w celach rabunkowych. Przewrócili kobietę, dziewczyna próbowała jej wstrzyknąć denaturat, a potem ze swoim rówieśnikiem biła ofiarę metalową szyną po głowie. Najmłodszy ze sprawców przytrzymywał nogi ofiary. Gdy staruszka straciła przytomność, napastnicy przeszukali mieszkanie i zrabowali dwa złote, butelkę koniaku oraz srebrny pierścionek. Według biegłego obrażenia zadane kobiecie wskazują na to, że była bardzo duża szansa uratowania jej życia, gdyby szybko udzielono jej pomocy. Napastnicy zamknęli kobietę w przedsionku. Prawdopodobnie żyła jeszcze kilkanaście godzin. Prokurator żądał dla wszystkich oskarżonych kary 25 lat pozbawienia wolności. Sąd najmłodszemu z oskarżonych nie wymierzył kary z Kodeksu karnego, ale umieścił go w zakładzie poprawczym. W uzasadnieniu wyroku sędzia Tomasz Zieliński powiedział, że chłopak nie odegrał znaczącej roli w popełnieniu przestępstwa. Podporządkował się grupie, w której chciał uzyskać akceptację. Był pod dużym wpływem dziewczyny, o której względy zabiegał. Sędzia podkreślał, że starsi oskarżeni planowali napad rabunkowy i nie wykluczali konieczności zabójstwa kobiety. - Potem działali z pełną premedytacją, w sposób bezwzględny i brutalny, z niskich pobudek, w celu odniesienia korzyści materialnych - mówił sędzia. Według Zielińskiego stopień zawinienia rówieśników jest bardzo wysoki - działali w sposób naganny, nie spowodowany niczym zewnętrznym. Mieli także możliwość powstrzymania się od tego, co robili. - Dokonany przez nich w krytycznym czasie tragiczny w skutkach wybór był wolny i w żaden sposób nie może zostać usprawiedliwiony - podkreślił sędzia. Skazując rówieśników na 15 lat więzienia, sąd za okoliczność łagodzącą uznał fakt, iż oskarżeni w momencie popełnienia przestępstwa byli osobami młodocianymi, nie byli wcześniej karani i nie sprawiali większych kłopotów wychowawczych w szkole. Od początku przyznawali się do winy, wyrazili także żal i skruchę. ?Tylko takie kary są w stanie zapewnić resocjalizację obojga - podkreślał sędzia w uzasadnieniu wyroku. Sąd orzekł również, że dwójka starszych skazanych ma zapłacić 20 tys. złotych zadośćuczynienia na rzecz córki zamordowanej kobiety. Wyrok nie jest prawomocny. Ponowny proces w sprawie - podobnie jak poprzedni - ze względu na wiek najmłodszego z oskarżonych, toczył się przy drzwiach zamkniętych.