O zdarzeniu poinformował w czwartek kom. Krzysztof Skorek z zespołu prasowego świętokrzyskiej policji. Do wypadku doszło w środę wieczorem. Z pierwszych ustaleń policji wynika, że mężczyzna wspólnie z synem i jego dwoma 16-letnimi kolegami udał się w zarośla położone ok. 500 metrów od domu. Wtedy padł niekontrolowany strzał. Według policji, 41-letni mężczyzna porzucił wówczas broń i zawiózł rannego syna do szpitala dziecięcego w Kielcach. Po trzygodzinnych poszukiwaniach, ok. kilometr od miejsca wypadku, policjanci znaleźli porzuconą broń - wiatrówkę starego typu, produkcji b. ZSRR, przerobioną na ostrą amunicję sportową kal. 5,6 mm. Zatrzymany mężczyzna nie przyznał się do postrzelenia chłopca. Twierdzi, że syn postrzelił się sam. W momencie zatrzymania 41- latek był trzeźwy.