Do tego tragicznego zdarzenia doszło w czwartek wieczorem w jednym z bloków w centrum Kielc. Policja otrzymała informację, że z balkonu znajdującego się na parterze wypadła 11-miesięczna dziewczynka. "Policjanci ustalili, że na balkonie chwilę przed zdarzeniem był też 28-letni ojciec dziecka. Następnie albo wypadli razem z balkonu, albo wypadło najpierw dziecko, a później mężczyzna, chcąc ratować swoje dziecko, wyskoczył z balkonu. Oboje zostali przewiezieni do szpitala" - relacjonował przebieg zdarzenia st. sierż. Karol Macek z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach. Dziecko mimo wysiłków lekarzy zmarło. "Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby uratować życie dziewczynki. Niestety, nie udało się" - poinformowała w czwartek Anna Mazur-Kałuża, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach. Ojciec dziecka przebywa nadal w szpitalu, bo w wyniku upadku doznał urazu kręgosłupa i ręki. "Mężczyzna miał 1,8 promila alkoholu w organizmie. Pobraliśmy mu krew do badań, aby potwierdzić, w jakim stanie znajdował się w chwili wypadku" - powiedział Macek. Dodał, że z ustaleń prowadzonego postępowania wynika, że w mieszkaniu w chwili zdarzenia przebywała też matka dziewczynki. 25-letnia kobieta była trzeźwa. "Czekamy na możliwość przesłuchania ojca i matki nieżyjącego dziecka z uwagi na ich stan psychofizyczny. Ojciec dziewczynki znajduje się pod opieką lekarzy, czekamy na ich zgodę, kiedy będziemy mogli go przesłuchać" - zaznaczył policjant.