Grupa około 50 imigrantów zaczęła rzucać kamieniami i butelkami w kierunku policjantów. Policja odpowiedziała granatami dymnymi. W poniedziałek ma rozpocząć się likwidacja obozowiska. Wśród imigrantów rozdawane są ulotki, informujące o tym, że muszą opuścić obóz, zanim zostanie zrównany z ziemią. Niektóre organizacje charytatywne obawiają się, że część imigrantów nie zgodzi się na przeniesienie do innych ośrodków na terenie Francji, bo nadal będą chcieli przedostać się do Wielkiej Brytanii. Stowarzyszenie L'Auberge des Migrants szacuje, że może chodzić o ok. 2 tys. osób. Francuskie władze zapewniają, że nie chcą użyć siły, ale nie wykluczają takiej możliwości, jeśli imigranci będą stawiać opór. Według najnowszych szacunków w "dżungli" przebywa obecnie 6,4 tys. ludzi. Od poniedziałku 145 autokarów ma ich przewozić do 287 ośrodków. Wśród mieszkańców obozu było ok. 1,3 tys. małoletnich bez opieki. Brytyjskie władze zobowiązały się do przyjęcia ok. 80 dzieci w ramach unijnych przepisów o łączeniu rodzin oraz pewnej grupy "narażonych na niebezpieczeństwo, pozbawionych opieki dzieci-uchodźców", które dotarły do UE przed 20 marca, nawet jeśli nie mają one rodzin w Wielkiej Brytanii. W ciągu ostatnich miesięcy do Zjednoczonego Królestwa trafiło ponad 130 dzieci z Calais.Operacja rozlokowania uchodźców wzbudzała we Francji kontrowersje. Protesty przeciw temu rozwiązaniu organizowali m.in. mieszkańcy miast, gdzie utworzono ośrodki dla migrantów z Calais. Do odłożenia likwidacji wzywało ok. 10 organizacji humanitarnych zaniepokojonych tempem, w jakim rząd zamierza zamknąć "dżunglę". Władze zapowiadały całkowitą likwidację obozu przed rozpoczęciem zimy. Migranci mają zostać podzieleni na grupy po 40-50 osób i przebywać w ośrodkach na terenie całego kraju przez określony czas, od trzech do czterech miesięcy, podczas gdy ich przypadki będą rozpatrywane. Część migrantów może zostać deportowana.