Dwie osoby zginęły w wyniku eksplozji samochodu wypełnionego materiałami wybuchowymi w miejscowości Cinar. Tureckie władze oskarżają o zamach kurdyjskich bojowników z Partii Pracujących Kurdystanu. Do eksplozji doszło w środę około godz. 23.30 (godz. 22.30 w Polsce) - przekazało biuro gubernatora prowincji. Na zdjęciach publikowanych przez tureckie media widać, że późno w nocy wybuch spowodował ogromne szkody budynku mieszkalnego, wykorzystywanego przez policjantów i ich rodziny. Trzy osoby straciły życie, gdy po wybuchu budynek się zawalił - poinformował gubernator prowincji Diyarbakir. Ich ciała wyciągnięto spod gruzów. W wyniku zamachu ranni zostali zarówno cywile, jak i policjanci. Wstępne raporty potwierdzają, że wśród zabitych osób są sami cywile. 14 osób zostało rannych po wybuchu bomby w samochodzie, a 25 osób ucierpiało po zawaleniu się budynku mieszkalnego. Ranni, wśród nich funkcjonariusze, zostali przetransportowani do pobliskich szpitali. W oświadczeniu wydanym przez władze poinformowano, że napastnicy ostrzelali też ośrodek sił bezpieczeństwa w okolicy, co doprowadziło do wymiany ognia, w której nikt nie ucierpiał. Eskalacja konfliktu Władze w Ankarze prowadzą od zeszłego roku intensywne działania przeciwko Kurdom z Partii Pracujących Kurdystanu i innych organizacji walczących z Turcją o niezależność. Przemoc na południowym wschodzie Turcji nasiliła się w lipcu, gdy bojownicy PKK przypuścili ataki na siły tureckie, a Ankara rozpoczęła naloty na bazy PKK w północnym Iraku. Akty przemocy zakończyły trwający od trzech lat rozejm między PKK a władzami w Ankarze. PKK, która domaga się większej autonomii dla Kurdów w Turcji, jest uznawana przez UE i USA za organizację terrorystyczną. Bojownicy organizacji chwycili za broń w 1984 roku i szacuje się, że od tego czasu konflikt kurdyjsko-turecki pociągnął za sobą ok. 40 tys. ofiar śmiertelnych, głównie kurdyjskich rebeliantów.