Na szczęście, państwo młodzi i wszyscy goście zdołali uciec. - Zdążyłem ogłosić, że są mężem i żoną i wtedy to się stało. Po złożeniu przysięgi małżeńskiej wracali na miejsca główną nawą i wtedy zauważyliśmy pierwsze kłęby dymu - relacjonuje Jerry Cibley, pastor. Mieszkańcy są załamani. - To było piękne miejsce. Tyle rodzinnych wspomnień poszło z dymem - podkreślają. Według ustaleń straży pożarnej, przyczyną pożaru był rzucony na trawę niedopałek papierosa.