Jeżeli doniesienia "Kommiersanta" się potwierdzą, wielu osobom trudno będzie uwierzyć w przypadkową zbieżność czasu zabójstwa i remontu. W Rosji kamery bardzo często okazują się niesprawne - zwłaszcza gdy wypadki drogowe powodują ludzie władzy. Co ważne, jakość obrazu z kamer, które działały w okolicy miejsca zbrodni, jest tak niska, że nie pomoże śledczym. Rosyjscy śledczy przypuszczają, że zabójcy Borysa Niemcowa nie byli zawodowcami. Dziennik "Kommiersant" pisze, że wykorzystali niezbyt pewną w użyciu broń i stare naboje, wyprodukowane ponad 20 lat temu w dwóch różnych rosyjskich fabrykach. Według gazety morderca użył prawdopodobnie pistoletu Makarowa lub tak jak w przypadku zabójstwa dziennikarki Anny Politkowskiej - gazowej broni marki "Iż", przerobionej do strzelania z ostrej amunicji. Jest ona łatwiejsza do zdobycia na rynku. Pistolet po zabójstwie został zapewne wyrzucony do rzeki Moskwy. Autorzy publikacji zwracają również uwagę, że zarówno Niemcowa jak i Politkowską zabito w nieprzypadkowym czasie. Polityk zginął przed zapowiadaną demonstracją opozycji, a dziennikarka w dzień urodzin prezydenta Władimira Putina. Według "Kommiersanta" śledczy ustalili, że i Niemcowa i Politkowską długo śledzono zanim zdecydowano się dokonać zamachu. "Niewykluczone, że Niemcowa, który jest politykiem, celowo zamordowano tuż obok Kremla" - czytamy w gazecie. 55-letni Borys Niemcow, jeden z przywódców rosyjskiej opozycji wobec Putina, przeciwnik aneksji Krymu, były wicepremier i gubernator, został zastrzelony w piątek późnym wieczorem w Moskwie.