Jak sprecyzowano, kobiety i dzieci stanowią między 30 a 40 proc. ofiar, co "sugeruje, że strefy zamieszkane przez cywilów stale były celem bombardowań lub ataków innego typu". MsF informuje, że szczyty rejestracji zgonów i rannych zbiegały się z "wieloma wielkimi ofensywami wojskowymi i przystąpieniem sił rosyjskich, francuskich i brytyjskich do konfliktu Syrii". Organizacja podkreśliła, że bilans jest "szczególnie niepokojący", ponieważ "70 szpitali i prowizorycznych ośrodków leczniczych, korzystających z regularnej pomocy ze strony MsF, stanowi jedynie niewielką część obiektów medycznych w Syrii". Zdewastowana infrastruktura medyczna Z raportu wynika też, że w rezultacie ponad 90 nalotów i ostrzałów rakietowych ucierpiało ponad 60 obiektów wspieranych przez MsF; 12 spośród nich zostało całkowicie zniszczonych, a ok. 80 członków personelu medycznego zginęło lub odniosło obrażenia. "Po pięciu latach wojny w Syrii infrastruktura medyczna została zdewastowana" - zaznaczyła organizacja. W raporcie przywołała także ataki o charakterze "podwójnego uderzenia", których celem byli ratownicy medyczni i do których doszło krótko po pierwszym ataku, gdy już udzielano pomocy medycznej ofiarom. "Obowiązek ochrony cywilów przed działaniami wojennymi nie jest respektowany" - podkreślili autorzy, zaznaczając, że szkoły, szpitale, meczety i targowiska "są z rozmysłem" atakowane, co stanowi "naruszenie międzynarodowego prawa humanitarnego". W poniedziałek ostrzelanych zostało pięć placówek medycznych, w tym jedna wspierana przez Lekarzy bez Granic, i dwie szkoły w Aleppo i Idlibie na północy Syrii. Śmierć poniosło ok. 50 ludzi - informowała ONZ.