W Pałacu Prezydenckim trwa kolejna, trzecia runda konsultacji, prowadzonych przez Mattarellę, który zabiega o przezwyciężenie kryzysu, do jakiego doszło po wyborach parlamentarnych z 4 marca. Nie przyniosły one wyraźnego zwycięzcy, a dwa ugrupowania, które otrzymały najwięcej głosów, czyli centroprawica i Ruch Pięciu Gwiazd nie zdołały doprowadzić do żadnego porozumienia koalicyjnego. Po fiasku wszystkich poprzednich rozmów prezydent Mattarella zaprosił w poniedziałek delegacje trzech największych ugrupowań w parlamencie: centroprawicy pod wodzą Silvio Berlusconiego, Ruchu Pięciu Gwiazd i centrolewicowej, rządzącej dotąd Partii Demokratycznej, by ponownie wysondować, czy są szanse na powołanie większości zdolnej utworzyć rząd. Po wyjściu z Kwirynału przywódca najsilniejszej w centroprawicy Ligi i jej kandydat na premiera Matteo Salvini oświadczył, że jest gotów utworzyć gabinet. Wyraził nadzieję, że centroprawica dostanie taką szansę od prezydenta. Polityczny lider Ruchu Pięciu Gwiazd Luigi Di Maio poinformował zaś, że jego formacja może zacząć ponownie rozmawiać z Ligą, z którą wcześniej zakończyła dyskusje. Wykluczył natomiast możliwość poparcia prezydenckiego rządu technicznego. Jego zdaniem możliwe są następne wybory, które nazwał "drugą turą". Stacje telewizyjne, między innymi RAI News24, powołując się na źródła w Pałacu Prezydenckim, informują, że obecnie najbardziej prawdopodobny scenariusz to powołanie przez Mattarellę technicznego rządu na czele z popularnym politykiem. Taki gabinet określa się też jako "rząd rozejmowy", bo miałby przynieść rozwiązanie obecnego kryzysu. Przejściowy rząd pracowałby do następnych wyborów, zdaniem obserwatorów najlepiej do początku przyszłego roku. Ale nie wyklucza się też, że jeśli rząd prezydencki nie otrzyma wotum zaufania w parlamencie, szef państwa rozpisze wybory, które odbyłyby się już w lipcu lub wczesną jesienią. Trwa oczekiwanie na decyzję prezydenta Mattarelli po poniedziałkowych konsultacjach.