Szef resortu, znany z radykalnych poglądów, powiedział, że imigranci mają prawo czuć się "wkurzeni", przy czym użył w tym kontekście wulgarnego słowa. W czasie spotkania z grupą cudzoziemskich pracowników w Mediolanie Paolo Ferrero oświadczył: "nadszedł czas, aby imigranci wypowiedzieli się głośno i zorganizowali manifestację, by stanowczo przedstawić swoje racje". - Słusznie, że są wkurzeni (po włosku: incazzati) jak bestie - podkreślił minister sprawiedliwości społecznej, były robotnik koncernu Fiat. - Czasem wstydzę się tego, że należę do tego rządu, ale nawet jeśli bym odszedł , sytuacja i tak by się nie zmieniła i dlatego zostaję, by kontynuować batalię od wewnątrz - mówił minister, który już wcześniej wywołał zakłopotanie w szeregach koalicji, wyrażając solidarność z organizatorami antyrządowych demonstracji. Teraz zaś planuje wziąć udział w październikowym wiecu przeciwko polityce społecznej swego gabinetu. - Imigrant - dodał Ferrero - jest coraz bardziej postrzegany jako kryminalista, podczas gdy tu, we Włoszech są ludzie, którzy pracują od ponad 15 lat i nie mogą pojechać na wakacje, powrócić do swego kraju, ponieważ przy ponownym wjeździe mieliby kłopoty z zezwoleniem na pobyt".