Największe gazety podkreślają, że Włochy po niedzielnych wyborach parlamentarnych stają w obliczu ryzyka niestabilności i niemożności powołania rządu oraz utraty swego znaczenia w Unii Europejskiej. Według wstępnych wyników blok partii centroprawicowych złożony z Forza Italia, Ligi Północnej i Braci Włoch otrzymał około 35-36 procent głosów. Większe poparcie niż Forza Italia Silvio Berlusconiego dostała Liga Matteo Salviniego. Ruch Pięciu Gwiazd z wynikiem około 33 procent będzie pierwszym ugrupowaniem w Izbie Deputowanych i w Senacie. Na rządzącą Partię Demokratyczną głosowało około 20 proc. obywateli. Wspólny punkt? Eurosceptycyzm Dziennik "Corriere della Sera" podkreśla, że jest dwóch zwycięzców wyborów: Ruch Pięciu Gwiazd i Liga Północna, bo po raz pierwszy w swej historii uzyskała ona więcej głosów niż Forza Italia. Rezultatem tego przesunięcia poparcia jest - jak odnotowuje gazeta - skręt bloku Berlusconiego bardziej na prawo i wykluczenie Forza Italia z politycznych manewrów, mających na celu stworzenie szerokiej większości koalicyjnej. Mediolański dziennik podkreśla, że na razie każda większość wydaje się niemożliwa, a przyszły rząd pozostaje zagadką. Gazeta kładzie też nacisk na to, że co drugi Włoch głosował na Ruch Pięciu Gwiazd i Ligę Północną. "To dwie przeciwstawne sobie partie, które mogą jednak znaleźć wspólne punkty począwszy od eurosceptycyzmu" - zaznacza. Rezultat wyborów publicysta "Corriere della Sera" nazywa "falą rozgoryczenia - spodziewaną i budzącą strach". Również na tych łamach zwraca się uwagę na trudne zadanie, jakie stoi przed prezydentem Sergio Mattarellą, który musi "wysondować zwycięzców", "wszystkich bezsilnych z powodu braku większości" i nakłonić do porozumienia, nawet ograniczonego w obliczu "ewidentnego ryzyka niestabilności". Rzym bliżej Budapesztu i Warszawy "Witajcie w Wyszehradzie" - pisze w komentarzu dziennik "La Repubblica". Jego publicysta wyraża opinię, że jeśli wstępne wyniki potwierdzą się, "kraj przesunie się na margines Europy, bliżej Budapesztu i Warszawy niż Brukseli". "We wczorajszym głosowaniu Włosi nagrodzili siły, które patrzą podejrzliwie bądź z otwartą wrogością na Europę i jej reguły. W tym zbliżamy się do Grupy Wyszehradzkiej", która "sprzeciwia się prawu Brukseli do wtykania nosa w suwerenne decyzje każdej stolicy" - ocenia komentator rzymskiej gazety. Ale w krajach tej grupy - dodaje - dług publiczny jest znacznie niższy niż "astronomiczny" dług włoski wynoszący 132 procent PKB. Zdaniem autora z takimi siłami u władzy, jak Ruch Pięciu Gwiazd, Włochy będą jeszcze słabsze. Jeśli powstanie populistyczny rząd, w maju może zostać wszczęta wobec Włoch unijna procedura w związku z naruszeniem zasad UE w sprawie nadmiernego deficytu budżetowego i długu. Wynik budzący strach w Europie "La Stampa" kładzie nacisk na to, że po wyborach Włochy są krajem, którym "nie można rządzić". To wynik, który budzi strach w Europie - dodaje. Jednocześnie zauważa, że zwycięzcami są liderzy Ruchu Luigi Di Maio i Ligi Północnej Matteo Salvini. Sukces ich frakcji nie prowadzi do powołania rządu, bo są to siły antysystemowe i protestu. Turyńska gazeta podkreśla,że prezydent Mattarella zacznie powyborcze konsultacje polityczne od Ruchu Pięciu Gwiazd. Lewicowy dziennik "Il Fatto Quotidiano" ogłasza na pierwszej stronie: "Wszystko się zmienia". Pisze też, że wynik rządzącej Partii Demokratycznej to "katastrofa" jej lidera Matteo Renziego. Głosowanie "obala równowagę sił" - ocenia. "Il Giornale", wydawane przez rodzinę Silvio Berlusconiego obwieszcza sukces jego bloku i zarazem odnotowuje, że dotychczasowe wyniki wskazują na to, iż nie ma większości, która mogłaby objąć rząd. Pisze też o klęsce Matteo Renziego, którego "głowy chcą" politycy jego partii. Na niepewność, przed jaką stoją Włochy, zwraca uwagę "Il Messaggero". Twierdzi, że Renzi myśli o ustąpieniu z funkcji lidera centrolewicy. Z Rzymu Sylwia Wysocka