W rozmowie z "Sunday Times" Fox odrzucił pojawiające się w mediach sugestie, że liberalny proeuropejski minister finansów Philip Hammond zdołał przekonać pozostałych ministrów do konieczności zachowania swobody przepływu osób w celu uzyskania możliwie najłagodniejszych warunków wyjścia ze wspólnoty. "Jeśli były prowadzone dyskusje na ten temat, nie byłem ich stroną. Nie brałem udziału w żadnej rozmowie na ten temat, ani nie wyraziłem na to zgody" - powiedział Fox, który jest jednym z głównych eurosceptyków i zwolenników "twardego" wyjścia z Unii Europejskiej wśród ministrów w rządzie premier Theresy May. W piątek Hammond przekonywał w mediach, że swoboda przepływu osób na dotychczasowych warunkach skończy się formalnie w marcu 2019 roku wraz z wyjściem Wielkiej Brytanii ze wspólnoty, ale przynajmniej w okresie przejściowym funkcjonować będzie bardzo podobny system migracyjny. W podobnym tonie wypowiedziała się minister spraw wewnętrznych Amber Rudd, która w czwartek zleciła przygotowanie niezależnego raportu analizującego wpływ migracji z Unii Europejskiej na gospodarkę i społeczeństwo Wielkiej Brytanii. W rozmowie z "Timesem" Fox ocenił jednak, że Brytyjczycy głosujący za brexitem chcieli "odzyskania kontroli granic" kraju. "Było to bardzo jasne, że odzyskanie kontroli nad naszymi granicami było jednym z elementów tego, czego domagaliśmy się w referendum, i zachowanie nieregulowanej swobody przepływu osób nie byłoby zgodne z tą decyzją" - powiedział. "Jestem gotowy dyskutować o dowolnym porozumieniu przejściowym, ale musimy się co do tego zgodzić, jako cały rząd. Nie może to być decyzja jednej osoby lub grupy wewnątrz gabinetu" - dodał. Wielka Brytania rozpoczęła formalny proces wyjścia z Unii Europejskiej 29 marca br. i powinna opuścić wspólnotę do 29 marca 2019 roku. Z Londynu Jakub Krupa