Ponieważ w ramach nowego lockdownu zamknięte zostały szkoły, uczniowie z ubogich rodzin, którzy są uprawnieni do otrzymywania w nich darmowych obiadów, dostają pomoc żywnościową - albo w formie bonów do wykorzystania w supermarketach, albo w formie paczek. W Anglii szkoły były zachęcane do tego, by szkoły wysyłały paczki. Okazało się jednak, że ich skład pozostawia wiele do życzenia. W poniedziałek matka jednego z uprawnionych dzieci, która na Twitterze występuje jako Roadside Mum, zamieściła zdjęcie paczki, która ma wystarczyć na 10 dni. Znalazły się w niej: paczka chleba tostowego, osiem plasterków żółtego sera, dwie marchewki, dwa ziemniaki, trzy jabłka, dwa banany, jeden mały pomidor, puszka fasoli, trochę makaronu zawiniętego w folię i pięć batoników zbożowych w dwóch rodzajach. Jak wyliczyła, produkty w paczce, która miała mieć wartość 30 funtów, można kupić w supermarkecie za 5,22 funta. "Wstrząsające, zniewaga dla rodzin" Wpis na Twitterze podchwyciły media i w środę rząd musiał się z tego tłumaczyć, choć rząd jedynie refunduje szkołom koszt paczek. Szkoły także nie wysyłają ich samodzielnie, lecz zlecają to firmom zewnętrznym. - Nie sądzę, aby ktokolwiek w tej Izbie był szczęśliwy z powodu haniebnych obrazów, jakie widzieliśmy na temat paczek żywnościowych, które były oferowane. Jest to wstrząsające, są one zniewagą dla rodzin, które je otrzymały - powiedział premier Johnson, zapytany podczas cotygodniowej sesji pytań do premiera przez lidera opozycji Keira Starmera, czy chciałby, aby jego dzieci musiały odżywiać się w ten sposób. Johnson podziękował też piłkarzowi Marcusowi Rashfordowi za to, że podczas ich rozmowy zwrócił uwagę na tę sprawę. Napastnik reprezentacji Anglii i Manchesteru United od początku epidemii prowadzi kampanię na rzecz walki z niedożywieniem uczniów z ubogich rodzin i już dwa razy zmusił rząd do zmiany decyzji o zawieszeniu bonów żywnościowych na czas przerw świątecznych w szkołach. Z kolei Gavin Williamson powiedział w środę na przesłuchaniu w poselskiej komisji edukacji, że był "absolutnie zniesmaczony" zdjęciem z zawartością paczki, a jego resort wyraźnie oświadczył, że "takie postępowanie po prostu nie jest właściwe i nie będzie tolerowane". - Ja sam, jako ojciec, pomyślałem, jak można oczekiwać, że rodzina, która otrzyma paczkę, przygotuje z niej pięć pożywnych posiłków - mówił. Zapowiedział, że od poniedziałku uprawnieni uczniowie znów będą otrzymywać bony żywnościowe zamiast paczek. Firma tłumaczy Chartwells, firma, która dostarczyła paczkę pokazaną przez Roadside Mum, najpierw wyjaśniała, że w rzeczywistości w paczce miało się znajdować jedzenie na tydzień nauki, a nie na dwa, zaś produkty, pakowanie i dystrybucja kosztowały 10,50 funta. Ostatecznie jednak przeprosiła za to, że paczki nie spełniały standardów, i zapowiedziała zwrot otrzymanych za nie pieniędzy. Nie zmienia to faktu, że jest to kolejna wizerunkowa wpadka rządu w kwestii dożywiania dzieci z najuboższych rodzin w czasie lockdownu - po wspomnianych dwóch zmianach decyzji w sprawie bonów, do czego został zmuszony wskutek kampanii Rashforda. To także kolejna wpadka Williamsona, który w efekcie zmian decyzji w kwestii egzaminów końcowych w szkołach oraz samego otwarcia szkół w czasie lockdownu jest najgorzej ocenianym członkiem gabinetu Johnsona. W Anglii do korzystania z darmowych posiłków w szkołach uprawnionych jest ok. 1,4 mln dzieci, czyli 17,3 proc. chodzących do państwowych szkół. Z Londynu Bartłomiej Niedziński