Aleksander P. został zamordowany 8 września 2019 r. Zbrodnia była zaplanowana - oprawcy znali się ze swoją ofiarą, a Adam L. i Michał Sz. ustalali szczegóły akcji na miesiąc przed jej realizacją. Napastnicy przyjechali 360 km do Wakefield z Southampton. By nie zostawiać odcisków palców, założyli rękawiczki. Śledczy ustalili, że mężczyźni brutalnie pobili Aleksandra P. wielokrotnie uderzając go w głowę, aż do momentu, w którym ten stracił przytomność. Następnie weszli do jego domu, z którego wynieśli m.in. dwa telewizory, konsolę PlayStation oraz drogi zegarek. Po wszystkim, uciekli z miejsca zdarzenia, zostawiając ciało ofiary przed frontowymi drzwiami. Ciało Aleksandra P. znaleźli policjanci, którzy zostali wezwani na miejsce przez sąsiadów. Funkcjonariusze przez następne kilka dni namierzali kolejnych sprawców napaści. Jako pierwszy wpadł Maciej S., w którego mieszkaniu znaleziono rzeczy należące do ofiary. Z kolei Michała Sz. i Adama L. zatrzymano, gdy próbowali wsiąść na prom w Dover i uciec z kraju. "Bezduszna obojętność" Mężczyźni przyznali się do morderstwa rodaka. W czasie procesu obrona zaprezentowała listy od oskarżonych, którzy zapewniali, że żałują za swoje czyny. - Zaatakowaliście go na progu jego własnego domu, a następnie ukradliście należące do niego przedmioty. Musieliście przejść nad jego ciałem z bezduszną obojętnością na śmierć - mówił sędzia Tom Bayliss. Każdy z mężczyzn usłyszał wyrok dożywocia. Adam L. będzie mógł ubiegać się o warunkowe zwolnienie po 30 latach odsiadki, z kolei Michał Sz. i Maciej S. - po 27 latach. - Aleksander został zamordowany w możliwie najbardziej przerażający i brutalny sposób przez osoby, których uważał za swoich przyjaciół. Mam nadzieję, że wyrok da jego rodzinie choć namiastkę sprawiedliwości - powiedziała detektyw Emma Winfield z policji w hrabstwie West Yorkshire. W sprawie zatrzymano również 20-letnią partnerkę Michała Sz. Karolinę K. oraz brata Sz. - 20-letniego Marceliego. Obydwoje zostali oczyszczeni ze wszelkich zarzutów.