Jak dodała Harris, "dobrze poradzono sobie z nagłym wystąpieniem dżumy dymieniczej" "Obserwujemy sytuację w Chinach i przyglądamy się jej we współpracy z władzami chińskimi oraz mongolskimi" - powiedziała Harris w Genewie. Wszystko w związku z tym, że w niedzielę władze miasta Bayan Nur w Mongolii Wewnętrznej wydały ostrzeżenie po zdiagnozowaniu dzień wcześniej w lokalnym szpitalu przypadku dżumy dymieniczej. W listopadzie 2019 roku w regionie tym zgłoszono cztery przypadki tej choroby u ludzi, w tym dwie dżumy płucnej, która stanowi groźniejszą odmianę. Tymczasem władze Chin zdecydowały o wprowadzeniu trzeciego stopnia zagrożenia (w czterostopniowej skali, gdzie czwarty jest najniższy). Agencja Xinhua podaje, że restrykcje potrwają do końca roku. Dżuma dymienicza, zwana w średniowieczu "czarną śmiercią", jest chorobą bardzo zakaźną i często śmiertelną; roznoszą ją głównie gryzonie. W Chinach w latach 2009-2018 zdiagnozowano 26 przypadków dżumy, w tym 11 śmiertelnych.