Liczba ofiar stale rośnie. Najnowszy bilans mówi o 38 osobach, które straciły życie w kataklizmie. Wśród nich są dzieci. Zginęły całe rodziny - m.in. ośmiomiesięczny chłopiec, jego dziewięcioletni brat i rodzice. Służby pracują na najwyższych obrotach - priorytetem jest pomoc rannym i dotarcie do uwięzionych w rumowiskach. "Widziałem ponad piętnaście osób, które gołymi rekami przekopywały gruzowisko, by dotrzeć do czteroosobowej rodziny. Słyszałem krzyk dziecka uwięzionego pod gruzami" - relacjonował cytowany przez włoską gazetę "La Repubblica" fotograf Emiliano Grillotti. "Nie ma połowy miasta. Ludzie są pod gruzami" - powiedział telewizji RAI Sergio Pirozzi, burmistrz Amatrice, miasta położonego około 80 kilometrów na południowy wschód od Perugii. Michael Gilroy relacjonował CNN, że poczuł drżenie na drugim piętrze trzykondygnacyjnego budynku w Montepulciano, w środkowych Włoszech."To było tak, jakby łóżko było na kółkach" - powiedział."Początkowo wszystko było bardzo dezorientujące. Jestem z Kalifornii i miałem przeczucie, co może się stać. Zobaczyliśmy, że żyrandol kołysze się tam i z powrotem. Wiedzieliśmy, że musimy się wydostać z budynku tak szybko, jak to tylko możliwe" - mówił Gilroy. "Jesteśmy w szoku" Eva Brit powiedziała telewizji CNN, że przebywała w rodzinnej miejscowości z trzema pokoleniami domowników w pobliżu Monte San Martino, kiedy uderzyło trzęsienie ziemi. "Po pięciu minutach wciąż było czuć wstrząsy. Sprawdzamy, czy z naszymi sąsiadami wszystko w porządku. Jesteśmy w szoku" - relacjonowała. Emerytowany dziennikarz Wilk Achtner opowiadał CNN, że w chwili kataklizmu był w swoim domu, około 95 kilometrów od epicentrum trzęsienia ziemi. "To trzęsienie było czymś, co odczułem bardzo mocno. Mogę porównać to do trzęsienia ziemi w 2009 roku. Było tak, jakby ktoś podniósł mój fotel i próbował mnie z niego zrzucić" - relacjonował Achtner. W 2009 roku potężne trzęsienie ziemi o sile 6,3 w skali Richtera nawiedziło region Aquila w środkowych Włoszech. Zginęło wtedy ponad 300 osób. Apel prezydenta miasta Amatrice "Miasta nie ma. Drogi dojazdowe do miasta są odcięte, a ludzie uwięzieni pod gruzami. Pomóżcie nam" - zaapelował Sergio Pirozzi, burmistrz Amatrice."Nie mamy prądu. Trzeba bardzo pilnie oczyścić drogi dojazdowe" - dodał w telewizji RAI. Z kolei burmistrz Accumoli Stefano Petrucci alarmował na antenie Rai News, że pod gruzami słychać głosy osób. Są też miejsca, gdzie sytuacja jest dramatyczna, a miasto nadal czeka na przyjazd strażaków. "Nic nie możemy zrobić, ale tutaj jest rodzina, która jest pod gruzami. Nie jesteśmy w stanie się z nimi skontaktować. Wszędzie zniszczenia. Jesteśmy bez światła" - mówił burmistrz miasteczka. "Najgorsze zniszczenia spowodowane trzęsieniem ziemi w ciągu ostatnich 40 lat" Mieszkaniec miejscowości Gualdo w regionie Marche pisał na stronie earthquake-report.com o poważnych uszkodzeniach i pęknięciach w tynku na górnym piętrze budynku, w którym znajdował się podczas uderzenia. "To najgorsze zniszczenia spowodowane trzęsieniem ziemi, jakich doświadczyliśmy w ciągu ostatnich 40 lat" - napisał. "To było bardzo silne. Łóżko, na którym leżeliśmy, samo przesuwało się po pokoju" - mówiła w rozmowie z agencją Reuters Lina Mercantini, która przebywała w regionie Umbria. Wstrząsy odczuwalne nawet w Rzymie Mieszkańcy Rzymu także relacjonowali, że odczuli trzęsienie ziemi. "Około 3.30 nad ranem poczułem w pokoju wstrząsy, lampa kołysała się przez około 20 sekund. Po godzinie znowu było czuć wstrząsy przez kilka sekund" - pisał jeden z Włochów.Inny mieszkaniec relacjonował, że obudziło go bujanie łóżka i alarm, który włączył się w zaparkowanym przed budynkiem samochodzie. "Meble tańczyły w pokoju" "Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem. Obudziło nas bardzo silne bujanie łóżka, huk w całym domu. Wszystkie meble tańczyły w pokoju w programie "Wstajesz i Wiesz" TVN24 Mariusz Ejsmont, Polak, który spędza wakacje w miejscowości Ortezzano, gdzie odczuwalne było trzęsienie ziemi. - Wszyscy są wystraszeni, teraz śpimy na dworze - dodał. "Jestem w Nocera Umbra. Akurat nie spałam, noc była cicha. Nagle usłyszałam bardzo silny wiatr, jakby fala huku oceanu i tak przez 5-10 sekund. Potem wszystko zaczęło się trząść. Meble chodziły po pokoju, ciężko było usiedzieć na łóżku. To było bardzo silne trzęsienie i bardzo nieprzyjemne uczucie" - relacjonowała inna turystka, Kate, w TVN24.