Nikki Haley - Amerykanka o korzeniach azjatyckich - podczas kampanii należała do krytyków Donald Trumpa, zarzucając mu m.in., że nie potępił wspierającej go grupy Ku Klux Klan - przypomina AFP. W prawyborach Haley wsparła młodego senatora z Florydy Marco Rubio. Mimo to jej nazwisko wróciło, gdy Trump - zwycięzca wyborów prezydenckich z 8 listopada - zaczął komponować swoją ekipę. Haley była wskazywana także wśród kandydatów na nowego sekretarza stanu USA. Teraz będzie pierwszą kobietą w gabinecie nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Kontrowersje wzbudza jednak fakt, że Haley ma niewielkie doświadczenie w polityce na szczeblu międzynarodowym. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-trump,gsbi,16" title="Donald Trump" target="_blank">Donald Trump</a> w oświadczeniu uzasadniającym tę decyzję, stwierdził, że gubernator Haley potrafi zbliżać ludzi niezależnie od ich przynależności partyjnej. Zapewnił, że nowa ambasador jest sprawdzona, zwłaszcza jeśli chodzi o zawieranie umów i spodziewa się, że wykorzysta tę zdolność na nowym stanowisku. "Będzie świetnym liderem reprezentującym nas na arenie międzynarodowej" - dodał Trump.