"To bardzo miłe i zaskakujące, na pewno strażacy do końca życia nie zapomną tej misji. Jest nam bardzo miło, jesteśmy dodatkowo podbudowani" - powiedział w poniedziałek w rozmowie z PAP dowódca polskich strażaków w Szwecji mł. brygadier Michał Langner z KG PSP. Wcześniej zdjęcie księżniczki Wiktorii oraz jej męża Daniela w towarzystwie polskich strażaków udostępnił na Twitterze szef ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński. Jak powiedział PAP mł. brygadier Michał Langner wizyta księżniczki Wiktorii była wizytą niezapowiedzianą, zaś obok jej męża towarzyszył jej również szef sztabu regionalnego, który nadzoruje działania w okolicy, gdzie pracują polscy strażacy. "Delegacja przyjechała do nas w trakcie działań, kilka poważnie wyglądających samochodów. Okazało się, że w jednym z nich jest księżniczka Wiktoria, następczyni tronu Szwecji" - opowiada Michał Langner. Wiadomo, że księżniczka chciała się spotkać z szeregowymi strażakami, którzy wykonują najcięższą pracę. Rozmawiała z nimi m.in. o warunkach w jakich pracują. Wspólnie ze strażakami zrobiła sobie również pamiątkowe zdjęcie. W gaszeniu pożarów w Szwecji biorą udział głównie ratownicy z województw zachodniopomorskiego i wielkopolskiego (po 65 strażaków i po 20 wozów). Wspierają ich strażacy z Mazowsza i Komendy Głównej PSP (9 ratowników i 4 samochody). Udali się w sobotę promem ze Świnoujścia do Malmoe, skąd przejechali do Sveg. Misja jest planowana na okres do 14 dni. W tym czasie polscy strażacy będą samowystarczalni pod względem logistycznym (zabrali namioty, wyżywienie i paliwo) i medycznym (w grupie są ratownicy medyczni). Pożary lasów w Szwecji są spowodowane nietypowymi tam wysokimi temperaturami i małą ilością opadów. Według sztokholmskiego dziennika "Aftonbladet", w środkowej części kraju płonie około 25 tys. hektarów lasów.