Obecna runda negocjacji z Iranem trwa od środy. Jej celem jest wypracowanie wstępnego porozumienia z Teheranem, przewidującego złagodzenie sankcji gospodarczych w zamian za ustępstwa z jego strony. Kerry przed odlotem z Waszyngtonu powiedział, że nie spodziewa się, by porozumienie udało się osiągnąć w tym tygodniu. Niemniej, podjął decyzję o podróży do Genewy po rozmowie w piątek z szefową dyplomacji UE Catherine Ashton. Szef MSZ Francji Laurent Fabius powiedział w sobotę w Genewie, że liczy na osiągnięcie porozumienia, ale powinno być ono "solidne". Francuskie źródła dyplomatyczne przekazały: "wyszliśmy na ostatnią prostą, ale poprzednie negocjacje nauczyły nas ostrożności". Chińskie MSZ wydaje się raczej optymistyczne w sprawie porozumienia, bowiem oświadczyło, iż rozmowy z Iranem "weszły w końcową fazę". Z kolei minister spraw zagranicznych Rosji <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-siergiej-lawrow,gsbi,17" title="Siergiej Ławrow" target="_blank">Siergiej Ławrow</a> oznajmił w komunikacie w sobotę, że widzi "realną szansę" na osiągnięcie porozumienia. Obecność w Genewie szefów dyplomacji państw z grupy 5+1 (USA, Rosja, Chiny, Wielka Brytania, Francja i Niemcy) świadczy o tym, że szansa na porozumienie w rozmowach z Iranem jest duża. Dotąd irańskie źródła dyplomatyczne dawały do zrozumienia, że głównym punktem spornym jest prawo do wzbogacania uranu, z którego Teheran nie chce zrezygnować. Mocarstwa zachodnie podejrzewają Iran, że jego program atomowy, oficjalnie służący rozbudowie potencjału energetycznego, może służyć też do produkcji broni nuklearnej. Iran stanowczo temu zaprzecza.