Celem ataku izraelskich rakiet ubiegłej nocy była wojskowa infrastruktura położona na południowy-zachód od stolicy Syrii i około 50 kilometrów od jej granicy z Izraelem. Syryjska agencja SANA informowała o przechwyceniu przez systemy obrony przeciwlotniczej rakiet typu ziemia-ziemia. Tymczasem zdaniem portalu "Times of Israel" rakiety zniszczyły magazyny z amunicją. Informację tę potwierdziło również Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Według wcześniejszych spekulacji zaatakowana miała zostać baza - sprzymierzonego z syryjskim reżimem - ugrupowania Hezbollah. Według portalu, baza miała być wykorzystywana przez Iran. Na początku listopada izraelski premier Binjamin Netanjahu zapewniał, że nie dopuści do militarnej penetracji Syrii przez Iran. Oficjalne źródła w izraelskiej armii odmówiły komentarzy do wczorajszego ataku.