Do zatrucia doszło w Salisbury w Wielkiej Brytanii. 45-letni Charlie Rowley i jego partnerka użyli perfum, w których prawdopodobnie znajdował się nowiczok. Kobieta zmarła, a jej partner zapadł w 10-dniową śpiączkę. 45-latek opuścił szpital miesiąc temu, jednak w piątek został tam ponownie przewieziony z powodu złego stanu zdrowia. Jak podaje "Sky News", jego stan jest krytyczny. Telewizja informuje jednak, że pogorszenie się stanu zdrowia mężczyzny nie ma związku z wcześniejszym zatruciem nowiczokiem. Brat 45-latka krytykuje natomiast szpital, że za wcześnie wypisał pacjenta. Po zatruciu nowiczokiem, Charlie Rowley przebywał w szpitalu przez trzy tygodnie. Początkowo lekarze przypuszczali, że para mogła stracić przytomność po zażyciu zanieczyszczonej heroiny lub cracku (kokainy do palenia). Badania w laboratorium wojskowym w Porton Down potwierdziły jednak, że oboje przypadkowo zetknęli się ze środkiem chemicznym rosyjskiej produkcji - nowiczokiem, który w marcu został wykorzystany do próby zabicia Siergieja Skripala. Zamach na Skripalów Na początku marca 66-letni Siergiej Skripal - były pułkownik GRU i współpracownik brytyjskiego wywiadu, w przeszłości skazany w Rosji za szpiegostwo na rzecz Wielkiej Brytanii - oraz towarzysząca mu 33-letnia córka Julia trafili do szpitala w stanie krytycznym, kiedy stracili przytomność przed centrum handlowym w Salisbury po kontakcie z nowiczokiem. Po kilku tygodniach opuścili szpital i obecnie są pod opieką brytyjskich służb bezpieczeństwa. O próbę zabicia Skripalów władze brytyjskie oskarżyły Rosję, co doprowadziło do głębokiego kryzysu w relacjach między Londynem i Moskwą. Wielka Brytania wydaliła grupę rosyjskich dyplomatów, a w ślad za nią uczyniło to w geście solidarności ponad 20 państw. Rosja odrzuca oskarżenia i utrzymuje, że zamach na Skripalów był prowokacją służb brytyjskich.