"W otwartym kartonie znajdowały się niebieskie plastikowe torby, zawierające od 10 do 15 martwych płodów, obok w większym kartonie znajdowało się ciało noworodka" - opisał były kierowca firmy Best, który przekazał gazecie makabryczne zdjęcie. Z jego relacji wynika, że tym samym kursem przewoził również inne towary, w tym skrzynkę z chlebem - informuje Polsatnews.pl. "Urny z prochami, kawa, wino, wszystko pomieszane" Podobne historie opowiedzieli gazecie również inni kierowcy. Według nich zwykłymi w furgonetkami zmuszeni byli przewozić trumny z płodami razem z torbami z jedzeniem, koszami pełnymi owoców. "To były urny z prochami, kawa, wino, wszystko pomieszane. Mógł to być też materiał biologiczny z oddziału patologii" - stwierdził inny pracownik. "Nie miało znaczenia, że samochód nie jest do tego przeznaczony" - dodał. Według "Aftonbladet" proceder mógł trwać kilka lat, a o warunkach przewozu płodów oraz ciał nie wiedzieli zleceniodawcy usług ani rodziny zmarłych. Gazeta skontaktowała się z firmą Medicarrier, zlecającą Best usługi transportowe ze szpitali. Według przedstawicielki Medicarrier Hanny Radoncic "poczyniono już pewne postępy", a "trumny z płodami nie są już przewożone". "Aftonbladet" alarmował wcześniej o trudnych warunkach pracy kierowców i niskich pensjach w firmie Best.