Jak wynika z dziennikarskiego śledztwa, firma doradcza Cambridge Analytica (CA) proponowała potencjalnym klientom usługi polegające na szantażowaniu politycznych rywali i rozpowszechnianiu fałszywych informacji, aby zaszkodzić ich reputacji. W poniedziałkowym serwisie informacyjnym Channel 4 News wyemitowano nagrane z ukrycia rozmowy reportera stacji z czołowymi postaciami w Cambridge Analytica, m.in. prezesem Alexandrem Nixem oraz dyrektorem zarządzającym spółki zależnej CA Political Global Markiem Turnbullem. Podszywając się pod członka bogatej rodziny ze Sri Lanki, która rzekomo chce wpłynąć na wynik wyborów, dziennikarz w serii spotkań w londyńskich hotelach pytał o to, w jaki sposób CA może mu pomóc w prowadzeniu kampanii. Turnbull tłumaczył m.in., że analitycy CA są w stanie przygotować profile psychologiczne wyborców i pomóc w rozgrywaniu ich lęków przez specjalnie dopasowane komunikaty polityczne. Dopytywany o legalność współpracy oraz chęć ukrycia zaangażowania CA, Turnbull zapewnił także, że możliwe jest m.in. prowadzenie aktywności za pomocą podstawionej spółki o innej nazwie i bez jawnych powiązań z główną agencją. Turnbull opisał także sposób pracy firmy w różnych krajach na całym świecie, używając określeń, że pracownicy CA "wślizgiwali się" i "wyślizgiwali" niewykryci. "Użyliśmy właśnie innej organizacji, by przeprowadzić bardzo, bardzo udany projekt we wschodnioeuropejskim kraju, gdzie... nikt nawet nie wiedział, że tam byli. Wśliznęli się, zrobili swoje, wyśliznęli i wyprodukowali naprawdę, naprawdę dobry materiał" - powiedział Turnbull - "Mamy więc doświadczenie w tej dziedzinie". Dyrektor z CA nie wymienił jednak nazwy konkretnego kraju ze wschodniej Europy. W trakcie nagranych rozmów szefowie CA mówili m.in. o tym, że specjaliści z firmy macierzystej CA Strategic Communications Laboratories pracowali przy ponad 200 kampaniach wyborczych, w tym w Nigerii, Kenii, Czechach, Indiach i Argentynie. Efekty śledztwa dziennikarskiego są prezentowane jednocześnie przez "Observera", "Guardiana" i brytyjską telewizję "Channel 4" oraz amerykański dziennik "New York Times". Redakcje zapowiedziały ich kontynuację w kolejnych dniach.