Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow powiedział w piątek, że kontrowersje dotyczące lipcowej rozmowy telefonicznej prezydentów USA i Ukrainy Donalda Trumpa i Wołodymyra Zełenskiego zostały wyolbrzymione oraz, że szczegóły rozmowy nie powinny były wyjść na jaw. Odrzucił również sugestie, że Rosja może mieć jakiś związek z tą sprawą.
"Przewodnicząca Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi powiedziała dziś, że za incydentem, który jest rozdmuchany nieproporcjonalnie i dotyczy rozmowy telefonicznej między prezydentem Trumpem a prezydentem Zełenskim, stoi Rosja. To paranoja" - powiedział Ławrow na konferencji prasowej w Nowym Jorku, gdzie uczestniczył w 74. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
Zdaniem szefa rosyjskiej dypolomacji informacje, dotyczące rozmowy Trumpa i Zełenskiego, nie powinny były ujrzeć światła dziennego. "Jeśli chodzi o relacje z rozmów telefonicznych, to moja matka, kiedy mnie wychowywała, powiedziała mi kiedyś, że nie należy czytać listów innych osób, które nie są do ciebie adresowane" - stwierdził.
"To nieprzyzwoite" - ocenił Ławrow upublicznianie treści rozmów obu prezydentów. "Aby dwie osoby, wybrane przez ich narody, mogły wywiązać się ze swoich obowiązków, potrzebne są obyczaje dyplomatyczne, wymagające pewnego stopnia poufności" - podkreślił szef rosyjskiego MSZ.
Ławrow w piątek spotkał się w Nowym Jorku z amerykańskim sekretarzem stanu Mike'iem Pompeo. Podczas tej rozmowy skrytykował zarówno amerykańskich parlamentarzystów, jak i media za opublikowanie informacji o rozmowie Trumpa z Zełenskim. "Grozić, że rząd zostanie rzucony na kolana, jeśli nie przekaże jakiejś notatki? Co to za demokracja? Jak można pracować w takich warunkach?" - mówił Ławrow.
Wcześniej w piątek demokratyczni liderzy trzech komisji w amerykańskiej Izbie Reprezentantów zażądali od Pompeo przedstawienia wszystkich dokumentów, dotyczących lipcowej rozmowy Trumpa i Zełenskiego. Pompeo został zobligowany do przedstawienia informacji pod rygorem odpowiedzialności karnej (subpoena).
"Odmowa będzie dowodem na próbę utrudniania śledztwa, prowadzonego przez Izbę Reprezentantów" - napisali do Pompeo szefowie komisji spraw zagranicznych, wywiadu i nadzoru.
Izba Reprezentantów od wtorku prowadzi śledztwo, które może doprowadzić do impeachmentu Trumpa. Sprawa dotyczycy podejrzeń, że prezydent wywierał naciski na władze Ukrainy, by zaszkodzić swojemu potencjalnemu rywalowi Joe Bidenowi w następnych wyborach prezydenckich.
W udostępnionym w czwartek zredagowanym raporcie sygnalisty na ten temat autor napisał, że Trump, rozmawiając z Zełenskim, zabiegał o ingerencję obcego państwa w wybory w USA, a Biały Dom starał się ukryć zapis tej rozmowy. Prawo wyborcze w USA zabrania korzystania z pomocy obcych państw.
Według "Wall Street Journal" i tygodnika "Economist" Trump, aby wywrzeć presję na Kijów zamroził zaaprobowane przez Kongres USA 250 milionów dolarów pomocy wojskowej dla Ukrainy.