W 2010 roku Miedwiediew podejmując decyzję o zaprzestaniu zmian czasu tłumaczył, że jest to rozwiązanie korzystne dla ludzi i zwierząt. -"Przecież dojarka nie będzie wiecznie tłumaczyć krowie, że raz przychodzi o 6,00 rano a innym razem godzinę wcześniej" - przekonywał gospodarz Kremla. Po pierwszych tygodniach tego eksperymentu Rosjanie zaczęli skarżyć się na: bóle głowy, pracę w ciemnościach i niemożność zgrania się z zachodnimi kontrahentami. Dziś gdy cała Europa przestawiła zegarki, mieszkańcy Moskwy chcą tego samego. -"Nie pierwszy rok o tym dyskutujemy. Większość moich znajomych uskarża się na zdrowie. Niestety obawiam się, że tak już zostanie na zawsze" - mówi jeden z moskiewskich policjantów. Bać się jednak nie powinien bo reformę ustawy o zmianie czasu już przygotowuje Duma Państwowa a prezydent Władimir Putin popiera takie rozwiązanie. Maciej Jastrzębski/Moskwa