MSZ Rosji poinformowało w piątek, że "proponuje stronie amerykańskiej doprowadzenie do 1 września br. liczby pracowników dyplomatycznych i technicznych" w przedstawicielstwach USA w Rosji do poziomu 455 osób, ile liczy personel rosyjski w USA.
Ponadto MSZ Rosji od 1 sierpnia br. wstrzymuje wykorzystywanie przez ambasadę USA pomieszczeń magazynowych w Moskwie i ośrodka wypoczynkowego na przedmieściach stolicy.
To odpowiedź Kremla na przygotowywane przez Waszyngton zaostrzenie sankcji wobec Federacji Rosyjskiej.
Wczoraj prezydent Rosji Władimir Putin, który składa wizytę w Finlandii, oświadczył, że Rosja z czasem odpowie na amerykańskie sankcje gospodarcze.
- Nie można bez końca znosić chamstwa w stosunku do mojego kraju - oświadczył Władimir Putin. Jednocześnie oskarżył Waszyngton o wykorzystywanie swej pozycji geopolitycznej do prowadzenia nieuczciwej konkurencji na światowych rynkach.
"Personel placówek dyplomatycznych USA w Rosji liczy ok. 1,1 tys. osób; większość z nich, w tym 300 obywateli amerykańskich, pracuje w Ambasadzie USA w Moskwie" - poinformował Reuters za anonimowym przedstawicielem tego przedstawicielstwa.
Źródło to sprecyzowało, że wśród 1,1 tys. pracowników amerykańskiej ambasady i konsulatów są zarówno obywatele amerykańscy, jak i rosyjscy.
Przypomnijmy, że w w grudniu 2016 r. administracja Baracka Obamy wydaliła 35 rosyjskich dyplomatów i odebrała rosyjskiej ambasadzie funkcjonującej przy ONZ ośrodek rekreacyjny. FBI informowało wtedy, że ma to związek z prowadzeniem przez Rosjan działalności niezgodnej z ich statusem przebywania w USA.
Moskwa nie odpowiedziała wówczas retorsjami, licząc na porozumienie z nowym prezydentem Donaldem Trumpem. Obecnie, jak twierdzą rosyjscy komentatorzy, Kreml wykorzysta wszystkie możliwości, aby odpowiedzieć Stanom Zjednoczonym na nowe sankcje.