Helikoptery widziane były w centrum miasta. O obecności maszyn na moskiewskim niebie donosili w sieci internauci. Z tych informacji wynika, że śmigłowce lądowały m.in. na dachu budynku Federalnej Służby Bezpieczeństwa. W sprawie nie został wydany żaden oficjalny komentarz. Władimir Putin od 5 marca nie pokazuje się publicznie. W mediach na całym świecie błyskawicznie pojawiły się spekulacje, że Putin jest ciężko chory. Mimo że te informacje zdementował rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, wciąż pojawiają się głosy, że nieobecność Putina to coś więcej niż - jak to określił Pieskow - "wiosenne przesilenie". Na Twitterze już najpopularniejszym tagiem jest fraza "Putin nie żyje". W serwisie pojawiają się setki wpisów sugerujące, co mogło się stać z prezydentem Rosji. Jego nieobecność to dość nietypowa sytuacja. Putin - rządzący Rosją od ponad 15 lat jako prezydent, premier i znów prezydent - lubi demonstrować w mediach swoją tężyznę fizyczną. W ostatnich latach widziano go m.in. jeżdżącego konno, nurkującego w Morzu Czarnym, zjeżdżającego na nartach na Kaukazie i latającego na motolotni z żurawiami. Rosyjska opozycja podejrzewa z kolei, że na Kremlu toczy się wojna, a Andriej Iłłarionow były doradca Putina, od lat jego wróg napisał, że po zabójstwie Niemcowa, Putin zostanie niebawem obalony. Wszystkie doniesienia Pieskow komentuje jednoznacznie - sekretarz prasowy prezydenta powiedział, że Putin "nieustannie ma spotkania, jednak nie wszystkie są publiczne". Porządek dnia jest bardzo napięty, związany ze zjawiskami kryzysowymi. Stale komunikuje się z rządem, z koncernami państwowymi, ze środowiskiem bankowym. Pochłania to wiele czasu - oświadczył rzecznik. Zapytany przez tę stację radiową o "siłę uścisku" prezydenckiej dłoni, Pieskow odparł: "Łamie ręce". Z kolei dopytywany o to, czy prezydent "pracuje z dokumentami", odpowiedział: "Wyczerpująco". Przemysław Marzec