"Europa straciła okazję w minionych latach; rozszerzając się na wschód w rezultacie przestała zwracać uwagę na Morze Śródziemne. Po to, by patrzeć na wschód, straciła zainteresowanie tym regionem" - oświadczył Renzi, otwierając trzydniowe obrady z udziałem ponad 200 przedstawicieli z 40 krajów. Odnosząc się do katastrof łodzi i pontonów z migrantami powiedział: “Nie możemy przejść do porządku dziennego tak jakby to, co dzieje się w basenie Morza Śródziemnego, to było nic. We Włoszech nie wzruszamy się na chwilę, jak niektórzy europejscy koledzy, którzy potem zapominają o tym, co się dzieje". "My zachowujemy się inaczej niż inne kraje, które krzyczą po tragedii, a następnie zapominają" - dodał Renzi. Zarzucił Unii, że nie robi wszystkiego, co można w sprawie kryzysu migracyjnego. "Włochy nie potrzebują pomocy, damy sobie radę bez Unii. To Europa nie może zdradzić sama siebie i swoich ideałów. Nie można zapewnić sobie czystego sumienia, dając parę groszy jakiemuś krajowi" - oświadczył premier. Wyraził ubolewanie, że nie ruszył faktycznie proces relokacji migrantów przybywających na południe kontynentu. W ten sposób skomentował to, że do tej pory z Włoch pojechało do innych krajów kilkudziesięciu uchodźców. "My we Włoszech robimy tak: płacimy z naszej kieszeni za pochówek tych, którzy utonęli w Morzu Śródziemnym, i walczymy o to, aby to się więcej nie zdarzyło" - oznajmił szef rządu. Zapowiedział, że jego kraj będzie dalej ratował rozbitków z łodzi płynących na włoskie wybrzeża. "Będziemy to robić także zbierając słowa krytyki i obelgi ze strony innych partnerów" - dodał Matteo Renzi. W wystąpieniu oświadczył też, że absolutnym priorytetem społeczności międzynarodowej jest "zniszczenie Państwa Islamskiego". Zwrócił uwagę, że dżihadyści próbują zdobyć kolejne tereny w Libii i przypomniał, że Włochy są szczególnie zainteresowane tym, co dzieje się w ich bliskim sąsiedztwie po drugiej strony Cieśniny Sycylijskiej. Na forum konferencji ws. Morza Śródziemnego wystąpił także król Jordanii Abdullah II, który podkreślił, że jego kraj dźwiga wielki ciężar kryzysu z powodu napływu uchodźców i czyni to "za całą wspólnotę międzynarodową". Oczekiwany jest udział szefa dyplomacji Rosji Siergieja Ławrowa w rzymskich obradach, które mają być również skoncentrowane na sytuacji w Syrii. Z Rzymu Sylwia Wysocka