Tegoroczną Nagrodę Pokojową Nobla otrzymał prezydent Kolumbii Juan Manuel Santos. Został wyróżniony za "zdecydowane wysiłki na rzecz zakończenia ciągnącej się od ponad pół wieku wojny domowej, która kosztowała życie co najmniej 220 tysięcy Kolumbijczyków, a blisko 6 milionów zmusiła do opuszczenia swoich domów". Komitet Noblowski podkreślił, że ta nagroda to także hołd dla wszystkich Kolumbijczyków, którzy mimo tylu trudności, nie porzucili nadziei na sprawiedliwy pokój i wszystkich partii, które przyczyniły się do prowadzenia procesu pokojowego. Ma to być również hołd dla niezliczonych ofiar wojny domowej w Kolumbii. Mimo że w niedawnym referendum Kolumbijczycy niewielką liczbą głosów odrzucili umowę z lewicowymi rebeliantami z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC), "proces pokojowy nie umarł" - podkreśliła szefowa Norweskiego Komitetu Noblowskiego Kaci Kullmann Five. Jak wyjaśniła, przyznając Santosowi pokojowego Nobla, Komitet Noblowski chce zachęcić "wszystkich tych, którzy dążą do osiągnięcia pokoju, pojednania i sprawiedliwości w Kolumbii". Szefowa Komitetu wyraziła nadzieję, że tegoroczny pokojowy Nobel "da prezydentowi siłę", by kontynuować wysiłki na rzecz zakończenia tego krwawego konfliktu. Do Pokojowej Nagrody Nobla zgłoszono w tym roku rekordową liczbę kandydatur - 376, w tym 228 osób i 148 organizacji. Nagrodę, przyznawaną od 1901 r., w zeszłym roku otrzymał Tunezyjski Kwartet na rzecz Dialogu Narodowego. Wśród laureatów nagrody w poprzednich latach byli m.in. prezydent USA Barack Obama za "nadzwyczajny wkład w umocnienie dyplomacji międzynarodowej", zwłaszcza za zaangażowanie w uwolnienie świata od broni atomowej, ONZ i jej sekretarz generalny Kofi Annan (2001 rok), międzynarodowa organizacja humanitarna Lekarze bez Granic (1999 r.), Nelson Mandela, przywódca Afrykańskiego Kongresu Narodowego, Michaił Gorbaczow, prezydent ZSRR (1990 rok), czy Lech Wałęsa, przewodniczący NSZZ "Solidarność" (1983 r.).