Były premier oświadczył, że jeśli jego ojciec jest winny, powinien otrzymać "podwójną karę". Włoskie media podały, że w czasie prawie 4-godzinnego przesłuchania Tiziano Renzi zapewnił, że nigdy nie wziął żadnych pieniędzy. "To ewidentny przykład nadużywania nazwiska przez innych" - stwierdził cytowany przez swego obrońcę. Śledztwem został objęty w związku ze sprawą państwowej firmy Consip, zajmującej się organizacją przetargów dla publicznej administracji. Ujawniono tam skandal korupcyjny. Do aresztu pod zarzutem korupcji trafił znany przedsiębiorca z Neapolu Alfredo Romeo. "Pan Renzi odpowiedział na wszystkie pytania i wyjaśnił, że nie odegrał żadnej roli w tej sprawie, będącej przedmiotem dochodzenia" - oświadczył adwokat ojca byłego premiera. Tiziano Renzi zapewnił też, że nie zna Romeo, którego śledczy przedstawiają jako "wielkiego łapówkodawcę". Były premier w wywiadzie telewizyjnym w piątek wieczorem oświadczył: "Jeśli mój ojciec według prokuratorów popełnił jakieś przestępstwo, pragnę, by proces został szybko wytoczony". "Jeśli jest naprawdę winny, powinien zostać skazany surowiej niż inni, na podwójną karę" - dodał Matteo Renzi.