Liczne zarzuty wobec Zumy zostały wycofane przez prokuraturę w kwietniu 2009 roku, co utorowało mu drogę do prezydentury w maju tego samego roku. W kwietniu 2016 roku <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-sad-najwyzszy,gsbi,28" title="Sąd Najwyższy" target="_blank">Sąd Najwyższy</a> RPA orzekł jednak, że zarzuty wobec prezydenta zostały niesłusznie uchylone i powinny zostać podtrzymane. Zuma złożył apelację od tej decyzji do Najwyższego Sądu Apelacyjnego (NSA) RPA, który w piątek przychylił się do orzeczenia Sądu Najwyższego. Daje to możliwość postawienia prezydentowi 783 zarzutów korupcyjnych; dotyczą one m.in. rządowych umów zbrojeniowych zawartych pod koniec lat 90. Decyzja o formalnym postawieniu Zumy w stan oskarżenia zależy teraz od popierającej go prokuratury krajowej. Prezydent w piątkowym wystąpieniu poinformował, że jest rozczarowany decyzją sądu apelacyjnego. Pytany o to, czy Zuma powinien zrezygnować z funkcji, lider wspierającego prezydenta Afrykańskiego Kongresu Narodowego (ANC), Gwede Mantashe, odpowiedział, że najpierw prokuratura musi zadecydować o ewentualnym oskarżeniu. "Zarzuty zostały sformułowane, a dowody są gotowe. Czekamy na datę procesu" - skomentował pytany przez media lider opozycyjnego wobec prezydenta Sojuszu Demokratycznego (DA), Mmusi Maimane. Zuma rządzi w RPA drugą kadencję, która zakończy się w 2019 roku. Stawiane mu zarzuty korupcyjne są związane z bliskimi powiązaniami Zumy z wpływową rodziną Guptów, której biznesowe imperium obejmuje wielkie firmy z różnych branż, od mass mediów i transportu lotniczego po przemysł wydobywczy, energetykę i IT.