Zadłużenie publiczne Francji osiągnęło "poziom, który jest nie do utrzymania (...). Tańczymy na wulkanie, który wydaje coraz groźniejsze pomruki" - podkreślił premier, dodając, że trzeba położyć kres "francuskiemu uzależnieniu od wydatków publicznych". Premier dodał, że na każde 100 euro dochodów podatkowych Niemcy wydają 98 euro, podczas gdy Francja wydaje 125 euro na każde 117 euro uzyskanych z podatków. Zadłużenie coraz większe Wydatki publiczne należą do najwyższych w Europie, a zadłużenie zbliża się do 100 proc. PKB i rząd nie ma innego wyjścia, niż rozpocząć proces finansowej konsolidacji. Philippe zapowiedział zatem, że w ciągu pięciu lat wydatki te będą obniżane o 3 punkty procentowe rocznie. Philippe obiecał, że deficyt budżetowy Francji zostanie obniżony poniżej poziomu wymaganego przez Unię Europejską, czyli 3 proc. PKB. W roku ubiegłym wyniósł on 3,4 proc. Sanacja finansów państwa ma też sprawić, że nowy rząd Francji odzyska zaufanie swego najważniejszego unijnego partnera, czyli Niemiec i zdoła je przekonać do podjęcia wspólnych prac nad reformą UE - wyjaśnia Reuters. Francja obniży stopniowo do 2022 roku podatki korporacyjne z 33 proc. do 25 proc. "Przedsiębiorstwa powinny odzyskać ochotę do tego, by powstawać i rozwijać się raczej tutaj, niż gdzie indziej" - powiedział Philippe. Zapowiedział też reformę systemu emerytalnego; jego przegląd potrwa do końca 2018 roku. Inwestycje w kształcenie zawodowe Uelastycznienie rynku pracy, które jest sztandarową propozycją nowego rządu, ma być związane z inwestycjami w kształcenie zawodowe, zwłaszcza dla tych, którzy muszą nabyć nowe umiejętności, bo znika zapotrzebowanie na ich specjalizację. Wstępny plan dotyczący kształcenia zawodowego i ubezpieczeń od bezrobocia dla osób, które są samozatrudnione lub rezygnują z pracy, ma być przedstawiony na wiosnę przyszłego roku - powiedział premier. Rząd Philippe'a planuje też przeprowadzanie reformy konstytucyjnej, która zwiększy niezależność sądów. W 2018 roku przyjęty zostanie pięcioletni program na rzecz wzmocnienia obronności kraju, a wydatki na te cele osiągną 2 proc. PKB Francji - obiecał premier. Skutki kryzysu migracyjnego Odnosząc się do kryzysu uchodźczego Philippe powiedział, że "Francja nie była w stanie realizować swych prawnych i moralnych zobowiązań", lecz będzie ona kontynuować swą tradycję przyjmowania uchodźców oraz "respektować wymóg solidarności i odpowiedzialności wobec europejskich partnerów"; rząd zamierza między innymi skrócić proces rozpatrywania wniosków o azyl z 14 do 6 miesięcy. Powszechny dostęp do internetu Premier obiecał też, że rząd zawrze "pakt z władzami lokalnymi, by wesprzeć ich w transformacji ekologicznej i cyfrowej"; obiecał zagwarantowanie powszechnego dostępu do szybkiego internetu do 2022 roku. "Ci, którzy ze względu na egoizm, czy brak świadomości odwracają się od paryskiego porozumienia klimatycznego, dają dowód czegoś więcej, niż zwykłego braku zrozumienia tego, co nachodzi. Pokazują, że w gruncie rzeczy boją się przyszłości" - powiedział Philippe i obiecał wprowadzenie podatków od paliw do silników diesla i zrównanie ich z podatkiem od benzyny, a także przyśpieszenie prac nad innymi inicjatywami ekologicznymi. Philippe zakończył expose, mówiąc, że zmiany, jakie zachodzą na świecie "dają teraz wszelkie szanse Francji, ponieważ ten nowy świat potrzebuje nauki i rozwagi, porządku i prawa, technologii i kultury, dialogu i solidarności. A Francja jest tym wszystkim". Rząd z wotum zaufania Rząd premiera Francji Edouarda Philippe'a otrzymał we wtorek wotum zaufania. W liczącym 577 miejsc Zgromadzeniem Narodowym, izbie niższej francuskiego parlamentu, 370 deputowanych poparło nowy gabinet, a 67 głosowało przeciw niemu - podaje "L'Obs". Partia prezydenta Emmanuela Macrona La Republique en Marche (LREM) ma w parlamencie większość absolutną, toteż skala poparcia deputowanych nie stanowi zaskoczenia, ale podczas wygłoszonego przed głosowaniem expose premier podkreślił, że większość, jaką się cieszy rząd, nie stanowi dla niego "czeku in blanco". Jak podaje "Le Figaro" przeciw udzieleniu rządowi wotum zaufania głosowano najmniej deputowanych od 1959 roku, rekordowa była jednak liczba posłów, którzy wstrzymali się od głosowania - 129 na 566 głosujących. Partię LREM poparli w głosowaniu przedstawiciele sojuszniczej, centrowej formacji MoDem oraz po kilku posłów z Partii Socjalistycznej, a także powstała niedawno grupa "konstruktywnych deputowanych" Republikanów i UDI (Związek Demokratów i Niezależnych), którzy już wcześniej zapowiedzieli, że udzielą wotum zaufania nowemu rządowi - podaje "Le Figaro". Centroprawicowi Republikanie, skrajnie lewicowa partia Francja Nieujarzmiona i pozostałe ugrupowania lewicowe głosowały przeciw rządowi lub wstrzymali się od głosu.