Z powodu pożaru w pobliżu Manavgat na południu Turcji służby ewakuowały kilkanaście okolicznych wiosek. Ogień, który w środę pojawił się w lesie niedaleko Manavgat, na skutek silnych wiatrów szybko dosięgnął zabudowanych terenów. Pożar strawił domy, pola i tereny uprawne w wielu miejscowościach. Zginęła w płonącym domu Jedną z ofiar śmiertelnych żywiołu jest 82-letnia kobieta, która o własnych siłach nie mogła opuścić swojego domu. Z powodu zatrucia dymem do szpitali przewieziono 122 osoby, trzy zostały poważnie poparzone. W czwartek rano 58 osób wciąż pozostawało pod opieką w szpitalu. Pożar uwięził też 10 osób pływających łódką po jeziorze. W czwartek dotarli do nich ratownicy. - Wszelka pomoc potrzebna naszym obywatelom poszkodowanym w pożarze zostanie im udzielona - oświadczył prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, obiecując dogłębne śledztwo w sprawie przyczyn pożaru. Setki pracowników służb ratowniczych wspomagane helikopterami i samolotem gaśniczym próbują opanować pożar. Przyczyny zdarzenia na razie nie są znane. Jedną z przyjętych przez policję wersji jest celowe podpalenie. "Pożar rozpoczął się w czterech różnych miejscach, co wskazuje, że mogło to nie być przypadkowe zjawisko. W tej chwili nie posiadamy jednak dokładnych informacji" - komentował Muhittin Bocek, burmistrz Antalya. Bocek zapewnił, że obiekty turystyczne nie są zagrożone. Pożary w Bodrum Pożary wybuchły także m.in. w miejscowości Bodrum na południowym zachodzie kraju. "Nie ma mocnych na żywioł. Setki ludzi ucieka z plaży w Bodrum. Płonie las. Ogień zajął hotel. Ludzie na łodziach przedostają się na drugą stronę" - informuje w mediach społecznościowych Mateusz Borek, dziennikarz sportowy, który przebywa na miejscu. Na nagraniach z miejsca zdarzenia widać unoszące się kłęby dymu i objęty pożarem hotel.