Poinformował, że analiza obrazu satelitarnego i wyniki inspekcji lokalnych sugerują, że ogień, który w poniedziałek wybuchł w krótkim czasie w wielu miejscach, najprawdopodobniej został spowodowany podpaleniami. "Kwestia pożaru, który zaczął się na górze Pentelikon i rozprzestrzenił na Mati, miasto, gdzie jest najwięcej ofiar, budzi wiele pytań" - powiedział Toskas na wspólnej konferencji prasowej z rzecznikiem rządu Dimitrisem Canakopulosem oraz szefami straży pożarnej i policji. "Martwi nas wiele czynników i mamy fizyczne ślady, które są przedmiotem dochodzenia" - dodał minister, ale nie podał szczegółów. Dochodzenie prowadzi specjalna sekcja strażaków, badająca wszystkie większe pożary. Przed konferencją prasową Toskasa mowa była o możliwości wywołania pożaru przez iskrzenie z uszkodzonego pylonu sieci elektrycznej. Poszukiwanie ofiar Do środy opanowano prawie wszystkie pożary, które szalały głównie w Attyce w pobliżu Aten, ale również m.in. w Koryncie i na Krecie. W czwartek nadal trwała identyfikacja i poszukiwanie ofiar ognia na wybrzeżu na wschód od Aten. Teren przeczesuje 300 strażaków i ochotników, ponieważ kilkadziesiąt osób jest zaginionych. W identyfikacji zwłok, w większości bardzo trudnych do rozpoznania, pomaga ekipa specjalistów medycyny sądowej z Niemiec. Według ministerstwa infrastruktury, w rejonie Mati, gdzie ogień objął prawie 2,5 tys. domów, niemal połowa nie nadaje się do zamieszkania. Wśród zabitych całe rodziny z dziećmi Na wschód od Aten rozpętała się koło południa burza z piorunami, ale nie było ofiar, jedynie parking na północno-wschodnich przedmieściach stolicy w Marusi zamienił się w jezioro. Ludźmi, którzy uciekli przed żywiołem, opiekują się stowarzyszenia i ochotnicy, tragedia wywołała w greckim społeczeństwie wielką falę solidarności i chęci niesienia pomocy poszkodowanym. Wśród zabitych są całe rodziny z dziećmi. W wyniku pożarów zginęło między innymi dwoje Polaków - zatonęła łódź, na której była matka z synem po ewakuacji z hotelu na terenach zagrożonych pożarem. Większość ofiar to ludzie, którzy z powodu pożarów zostali uwięzieni w swoich domach lub samochodach. Pozostali utonęli w morzu, uciekając przed płomieniami. Czytaj również: Mąż Polki, która zginęła w Grecji: Nie było żadnej pomocy Ogromna skala zniszczeń Ogień zniszczył wiele budynków i wymusił ewakuację kilku miejscowości. W Grecji ogłoszono stan wyjątkowy i kończącą się w czwartek trzydniową żałobę narodową. Grecja jest obok Portugalii, Hiszpanii i Włoch jednym z krajów śródziemnomorskich, w których wydłużyły się w ostatnich dziesięcioleciach okresy suszy i wysokich temperatur, co szczególnie sprzyja pożarom lasów. Tegoroczne pożary w Grecji należą najtragiczniejszych w skutkach w Europie w XXI wieku. Liczba ofiar przekroczyła liczbę osób, które zginęły w licznych pożarach na Półwyspie Peloponeskim z 2007 r. Zginęło wówczas około 70 osób i spaliło się 200 tys. hektarów lasów i pól uprawnych.