Przeprowadzenie tego głosowania jest wyrazem "dyktatorskich ambicji" prezydenta Nicolasa Maduro, który rozpisał wybory - powiedziała dziennikarzom w poniedziałek Diaz. "Apeluję do narodu, by zignorował przyczyny, proces oraz domniemane skutki działania tej niemoralnej prezydenckiej Konstytuanty" - dodała. Według wenezuelskiej Krajowej Rady Wyborczej (CNE) w niedzielnych wyborach do Zgromadzenia Konstytucyjnego wzięło udział ponad 8 mln spośród prawie 19,5 mln uprawnionych. Zdaniem opozycji, głosy oddało 12 proc. uprawnionych, czyli ponad 2 mln ludzi. Wcześniej w poniedziałek prokuratura potwierdziła śmierć 10 osób podczas zwołanych przez opozycję protestów i licznych starć między demonstrantami a siłami bezpieczeństwa, choć władze zapewniały o prawidłowym i spokojnym przebiegu wyborów. Członkowie Konstytuanty, której kadencja nie została określona ustawą, będą mieli praktycznie niegraniczony czas na dokonanie zmian w prawodawstwie wenezuelskim, w tym dotyczących wyborów nowego parlamentu. Obecny, w którym ogromną większość ma opozycja, został praktycznie pozbawiony przez rząd swych prerogatyw i sterroryzowany przez bojówkarzy. Przeciwnicy władz postrzegają głosowanie jako próbę pełnego zawłaszczenia władzy przez prezydenta Maduro. Jego obecny mandat wygasa w 2019 roku. Ministerstwo finansów USA poinformowało w poniedziałek z komunikacie, że w związku z tymi wyborami oraz "podważaniem demokracji" w Wenezueli nałoży na Maduro bezprecedensowe sankcje finansowe; jego aktywa finansowe podlegające amerykańskiej jurysdykcji zostaną zamrożone, a obywatele USA będą mieli zakaz prowadzenia jakichkolwiek interesów z prezydentem Wenezueli. Powołując się na źródła w Kongresie USA, Reuters podaje, że rozważane są też sankcje wymierzone w wenezuelski sektor naftowy. Kolumbia, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-meksyk,gsbi,4248" title="Meksyk" target="_blank">Meksyk</a>, Hiszpania i <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-unia-europejska,gsbi,46" title="Unia Europejska" target="_blank">Unia Europejska</a> już wcześniej ogłosiły, że nie uznają wyniku kontrowersyjnych wyborów członków Zgromadzenia Konstytucyjnego.