- Pamiętajcie: Wschód i Zachód razem. Jesteśmy za stabilizacją - instruował kogoś we wtorek wieczorem rozmowie telefonicznej młody człowiek w niebieskiej kamizelce z logo Partii Regionów premiera Janukowycza. - Jutro przyjeżdżają Zapadeńcy (ludzie z zachodniej Ukrainy, zwolennicy Juszczenki ). Oni są kulturalni, bo żyli z Polakami. My też musimy być kulturalni. Żadnych zadym - krzyczał do słuchawki telefonu komórkowego regionalny działacz. Na Majdan schodzą się od rana "niebiescy" - popierający koalicję premiera Janukowycza i przeciwnicy rozwiązania parlamentu i przedterminowych wyborów. "Pomarańczowi", którzy solidaryzują się z dekretem prezydenta Juszczenki, rozwiązującym Radę Najwyższą (parlament), wyruszyli najpierw pod Sąd Konstytucyjny, aby zaprotestować przeciwko naciskom na sędziów, którzy 17 kwietnia mają rozpatrzyć czy dekret prezydenta jest zgodny z konstytucją. Po południu "pomarańczowi" przeprowadzą swój wiec na Europejskim, rozpoczynając bezterminową akcję "Precz ze zdRadą". Zarówno niebiescy (określani tak od kolorów Partii Regionów Ukrainy) jak i pomarańczowi (kolor kampanii prezydenckiej Juszczenki w 2004 roku i jego partii Nasza Ukraina) będą w środę demonstrować oddaleni od siebie zaledwie o kilkaset metrów. W połowie drogi między dwiema scenami, przy gotowych do rozstawienia metalowych barierkach, w zwartych szykach sytuację obserwują ubrani na czarno milicjanci; są wyposażeni w kaski, pałki i tarcze. Kryzys polityczny na Ukrainie wybuchł 2 kwietnia, kiedy prezydent Juszczenko rozwiązał swym dekretem parlament i ogłosił nowe wybory. Mają się one odbyć 27 maja.