Łącznie na Tajwanie odnotowano już osiem przypadków osób zarażonych koronawirusem 2019-nCoV, który wywołuje groźne zapalenie płuc. Najnowszy przypadek jest jednak pierwszym, w którym do zakażenia doszło na Tajwanie. W poprzednich siedmiu przypadkach, pacjenci zarazili się w Chinach kontynentalnych - przekazało tajwańskie centrum dowodzenia epidemiologicznego (CECC). Najnowszym pacjentem jest 50-letni mężczyzna ze środkowego Tajwanu. Zaraził się od żony, która wróciła z pracy w Chinach kontynentalnych i u której wcześniej również wykryto wirusa. Stan 50-latka jest stabilny - przekazało CECC. Tajwańskie centrum ogłosiło również, że ostrzeżenie radzące obywatelom unikania niekoniecznych podróży do prowincji Hubei, gdzie wybuchła epidemia, będzie teraz dotyczyło całych Chin kontynentalnych. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-tajwan,gsbi,4345" title="Tajwan" target="_blank">Tajwan</a> wprowadził również restrykcje wjazdowe dla większości Chińczyków. Potwierdzenie silnej zdolności wirusa do przenoszenia się z człowieka na człowieka poza Chinami może być argumentem za ponownym rozpatrzeniem przez Światową Organizację Zdrowia (<a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-who,gsbi,1915" title="WHO" target="_blank">WHO</a>) możliwości ogłoszenia międzynarodowej sytuacji nadzwyczajnej. Wcześniej we wtorek, władze japońskie poinformowały o pierwszym potwierdzonym przypadku zarażenia, do którego doszło w Japonii. Zarażony 60-letni kierowca autokaru wycieczkowego nigdy nie był w Wuhanie, ale miał styczność z grupami chińskich turystów z tego miasta - przekazała agencja Kyodo. Przypadki zarażeń na swoim terytorium odnotowały również Niemcy i Wietnam. Według wtorkowych danych oficjalnych w Chinach wirus zabił już 106 osób, a zarażenie potwierdzono u ponad 4,5 tys. osób. Prawie tysiąc z nich określono jako przypadki ciężkie. Zakażenia odnotowano również w innych krajach, ale dotychczas nie pojawiły się doniesienia o zgonach poza Chinami kontynentalnymi.