150 osób czeka na dachach budynków w New Bern w Karolinie Północnej na pomoc. Cała okolica jest zalana. Bez prądu w całym stanie jest ponad 450 tysięcy budynków. Wkrótce główne uderzenie huraganu Florence - donosi korespondent RMF FM w USA Paweł Żuchowski. Huragan w czwartek osłabł, ale nadal jest niebezpieczny i może być tragiczny w skutkach. Jego siła spadła z kategorii trzeciej do drugiej w pięciostopniowej skali Saffira-Simpsona. W związku z huraganem w Karolinie Północnej i Południowej oraz w Wirginii i Georgii wprowadzono stan wyjątkowy. W ostatnich kilku dniach ze wschodnio-południowych wybrzeży USA ewakuowano 1,5 mln mieszkańców. Miejscowe władze zaapelowały, by ludzie, którzy zdecydowali się pozostać w domach, nie dzwonili na numer alarmowy, bo w tej chwili wysłanie ratowników jest zbyt niebezpieczne, a w niektórych rejonach nawet niemożliwe. W tej chwili każdy musi radzić sobie sam. Największym zagrożeniem w tej chwili mogą być fale. "Od 2 do ponad 3 metrów wysokości, mogące zagrażać życiu mieszkańców wybrzeża Karoliny Północnej " - mówił w CNN Ed Rappaport, szef amerykańskiego Narodowego Centrum Huraganów. W związku z huraganem odwołano ponad tysiąc lotów, część lotnisk zamknięto. Zamknięto niektóre drogi. Na stacjach benzynowych brakuje paliwa - relacjonują amerykańskie media. "Dziś zagrożenie staje się rzeczywistością" - ostrzegł gubernator Karoliny Północnej Roy Cooper. Na miejsce wysłano ekipy ratunkowe z innych części USA. "Jesteśmy całkowicie przygotowani na huragan Florence, który staje się coraz większy i silniejszy. Uważajcie!" - napisał na Twitterze prezydent Donald Trump.