Z odczytu rozmów pilotów z wieżą kontrolną lotniska wynika, że na pokładzie maszyny nic szczególnego się nie wydarzyło. Ostatnie słowa pilotów świadczą o tym, że postanowili oni odejść na drugi krąg i podjąć kolejną próbę lądowania. Rosyjskie Ministerstwo do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych potwierdziło, że w wyniku zderzenia z ziemią samolotu boeing 737-800 zginęły 62 osoby. Do tragedii doszło wczoraj nad ranem. Maszyna, przy drugiej próbie lądowania, spadła na pas startowy z wysokości 900 metrów i eksplodowała. Zdaniem doświadczonego rosyjskiego pilota Jurija Sytnika, tego typu sytuacja pokazuje, że samolot był już poza kontrolą załogi. - Zamach terrorystyczny praktycznie został wykluczony, choć jest 5-10 procent takiej możliwości. Wszystko jednak wskazuje na to, że albo maszyna straciła sterowność, albo piloci - możliwość podejmowania decyzji. A to w obu przypadkach oznacza, że samolot był poza kontrolą - tłumaczy Sytnik. Eksperci przedstawiają jako możliwe przyczyny katastrofy: złe warunki pogodowe, błąd pilota i przeciążenie konstrukcji samolotu. W związku z wczorajszą tragedią dziś w Rostowie nad Donem obowiązuje żałoba.