Działający od kilku dni w Berlinie meczet Ibn Ruszda i Goethego, założony przez kurdyjską feministkę Seyran Ates, stał się zarzewiem konfliktu. Niektórym muzułmanom nie podoba się, że w tym miejscu razem modlą się szyici, sunnici i alawici, a kobiety wchodzą bez nakryć głowy.
Meczet Ibn Ruszda i Goethego powstał w jednym z pomieszczeń ewangelickiego kościoła pod wezwaniem świętego Jana w berlińskiej dzielnicy Moabit. Twórczyni meczetu Seyran Ates kształci się, aby zostać kobietą imamem, co dodatkowo drażni niektórych muzułmanów.
W związku z otwarciem nowoczesnego meczetu w Berlinie pojawiły się ostre reakcje muzułmanów z całego świata.
"To nie jest religia naszego Proroka" - brzmią niektóre internetowe komentarze. Część z nich zawiera nawet groźby wobec pomysłodawców.
Ercan Karakoyun, szef fundacji "Dialog i Oświata", przyznał w telewizji RBB, że w związku z otwarciem liberalnego meczetu grożono mu śmiercią.