"Zdaniem prezydent, obecna struktura dowodzenia NATO oraz siły wojskowe Sojuszu są ciągle rozlokowane z uwzględnieniem logiki okresu zimnej wojny - w Europie Zachodniej i Południowej" - czytamy w czwartkowym komunikacie urzędu prezydenta Litwy. W komunikacie zaznacza się, że "przy nasilającym się zagrożeniu ze strony Rosji siły Sojuszu powinny zostać przemieszczone na flankę wschodnią". Zdaniem litewskiej prezydent, państwa bałtyckie potrzebują też regionalnej obrony powietrznej i działań, które zapobiegłyby możliwej militarnej izolacji Litwy, Łotwy i Estonii. W opinii Grybauskaite, jednym z podstawowych elementów odstraszania byłaby stała obecność tam sił sojuszniczych. Obecnie żołnierze NATO w krajach bałtyckich są na zasadzie rotacyjnej. Na ubiegłorocznym szczycie NATO w Warszawie sojusznicy podjęli decyzję o wzmocnieniu wschodniej flanki. Postanowiono wówczas, że na terenie Polski i trzech państw bałtyckich rozmieszczone zostaną cztery grupy batalionowe; każda grupa będzie miała tzw. państwo ramowe, czyli odpowiedzialne za wystawienie większości sił i dowodzenie całością (w Polsce - USA, na Litwie - Niemcy, na Łotwie - Kanada, w Estonii - Wielka Brytania). Decyzję podjęto po aneksji Krymu przez Rosję i agresji na wschodzie Ukrainy. Z Wilna Aleksandra Akińczo