"W bazie jest ok, temperatura minus 15 stopni, mocno nie wieje, aczkolwiek są porywy. Wszyscy koledzy są zdrowi, gotowi do wyjścia w górę. Póki co, analizujemy prognozy pogody z różnych źródeł - na dziś, na jutro, na najbliższe kilka dni. Trudnością w ustaleniu jakiegoś planu działania jest to, że warunki atmosferyczne zmieniają się z godziny na godzinę" - powiedział Chmielarski. "Duże zagrożenie zejścia lawin" Niesprzyjająca dla himalaistów pogoda miała zakończyć się w sobotę. Wówczas w góry miały pójść dwa zespoły, by dotrzeć do trzeciego obozu powyżej 7000 m. - Obecnie warunki na to nie pozwalają. Dostaliśmy nowe informacje i one nie są optymistyczne. Okno pogodowe, które miało zacząć się 3 marca, przesuwa się - powiedział w rozmowie z TVN24 kierownik sportowy ekipy Janusz Gołąb. Jak dodał - według prognoz - w ciągu najbliższych dni na szczycie K2 ma spaść 2,5 m śniegu, a na wysokości 7000 m - 1,5 m śniegu. - Jest duże zagrożenie zejścia lawin. Połączenie wiatru i śniegu stwarza duże zagrożenie tzw. lawin deskowych, które są bardzo niebezpieczne - powiedział Gołąb dla TVN24. Potrzebne dwa okna pogodowe Prezes Polskiego Związku Alpinizmu Piotr Pustelnik przekazał niedawno w radiowej Jedynce, że uczestnicy narodowej wyprawy na K2 potrzebują dwóch okien pogodowych, aby wejść na szczyt. W jednym mają dorabiać drogę do obozu szturmowego, a podczas drugiego okna ma zostać przeprowadzony atak na wierzchołek. Jeden z tragarzy miał ataki ślepoty Z ostatnim dniem lutego bazę opuścił jeden z czterech pakistańskich tragarzy wysokościowych Amin, który - zdaniem kierownika wyprawy Krzysztofa Wielickiego - wymaga badań szpitalnych związanych z chwilową, ale powtarzająca się ślepotą. "Już kilka dni temu szef sugerował Aminowi, aby udał się do kliniki, ale on uznał, że nie ma takiej potrzeby. Jednak kierownik był innego zdania i chociaż nic groźnego ze stanem zdrowia Pakistańczyka się nie działo, to wskazał mu drogę do... szpitala" - poinformował uczestnik wyprawy Marek Chmielarski. Przypomnijmy, że obecnie w narodowej wyprawie - oprócz Wielickiego i Chmielarskiego - uczestniczą: Maciej Bedrejczuk, Adam Bielecki, Janusz Gołąb, Przemysław Guła, Marcin Kaczkan, Artur Małek, Piotr Snopczyński, Piotr Tomala i Dariusz Załuski. Z ekipy odeszli: z początkiem lutego Jarosław Botor z powodów rodzinnych, dwa tygodnie po nim Rafał Fronia, u którego doszło do pęknięcia przedramienia w trakcie podchodzenia do obozu pierwszego na 5900 m drogą Basków, a z końcem miesiąca Denis Urubko po samotnej - nieudanej - próbie zdobycia szczytu. Ostatni niezdobyty zimą ośmiotysięcznik K2 było atakowane zimą w ogóle tylko trzykrotnie. Na przełomie 1987 i 1988 r. próbę podjęła międzynarodowa grupa pod kierunkiem Andrzeja Zawady, w 2003 r. ekipą dowodził Wielicki, a w 2012 r. wspinali się Rosjanie. Żadna z tych ekspedycji nie przekroczyła jednak progu 7650 m.