Gazeta pisze, że prawdopodobnie prezydenci Rosji i Białorusi, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wladimir-putin,gsbi,9" title="Władimir Putin" target="_blank">Władimir Putin</a> i Aleksander Łukaszenka będą obserwować manewry Zapad na różnych poligonach. Tak wynika z informacji przekazanych przez służby prasowe przywódców obu krajów. Tymczasem podczas podobnych poprzednich manewrów w 2009 i 2013 roku, prezydenci Rosji przyjeżdżali na manewry na <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-bialorus,gsbi,2916" title="Białoruś" target="_blank">Białoruś</a>. Autor publikacji analizując białorusko-rosyjskie relacje pisze, że strony często nie słyszą siebie wzajemnie i nie mogą się dogadać w sprawach podstawowych. Widoczne są tarcia między partnerami zarówno w sferze współpracy cywilnej jak i wojskowej. Gazeta zauważa, że manewry Zapad 2017 "są jak nigdy niewygodne dla białoruskich władz", gdyż niszczą starania o polepszenie relacji z Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi oraz wizerunek Mińska jako czynnika stabilności w regionie. "Nawiny" zauważają jednocześnie, że w białorusko-rosyjskich relacjach wszystko jest nieprzewidywalne. I nie można na 100 procent wykluczyć, że w ostatniej chwili prezydenci Putin i Łukaszenka uzgodnią jakieś spotkanie na poligonie, mające być demonstracją braterstwa broni.