"Nadzieje Camerona w sprawie ograniczenia zasiłków dla migrantów (zostały) rozwiane w Polsce" - pisze korespondent "Financial Timesa" w Polsce, Henry Foy. Dziennikarz ocenia, że brytyjski premier "nie zdołał przekonać Polski do poparcia swojego pomysłu", co "odsunęło (w czasie) porozumienie dotyczące reformy brytyjskiego członkostwa w Unii Europejskiej". Foy zwraca jednak uwagę, że premier Szydło podkreśliła gotowość do "wspólnej pracy" z Cameronem i wypracowania rozwiązania w sprawie jego planu, mówiąc, że chce pozostania Wielkiej Brytanii w UE. W nadawanym na żywo programie na antenie BBC News dziennikarz Norman Smith ocenił, że komentarze obojga liderów były "bardzo dyplomatyczne". "Nie możemy jednak mieć wątpliwości - Cameron napotkał bardzo poważny opór (wobec swojej propozycji). Wiele europejskich stolic wyraża swoje zastrzeżenia, ale tutaj widzieliśmy polską premier, która na konferencji prasowej mówi wprost: nie zgadzamy się co do pewnych kwestii" - podkreślił. Smith zaznaczył jednak, że rosnący opór w innych państwach członkowskich zupełnie rozmija się z nastrojem w samej Wielkiej Brytanii, gdzie wielu polityków, także z ław rządowych, uważa przeprowadzenie reformy dotyczącej imigracji za kluczowy argument za pozostaniem kraju w Unii Europejskiej. W podobnym tonie czwartkowe rozmowy komentują pozostałe media. Poświęconą spotkaniu relację na żywo na stronie "Guardiana" zatytułowano: "Cameronowi nie udało się uzyskać poparcia polskiej premier dla zmian w systemie zasiłków". "Guardian" cytuje premier Szydło, która powiedziała, że w kwestii ograniczania przez Wielką Brytanię zasiłków dla imigrantów z UE między Polską a Londynem "nie ma pełnej zgody". Z kolei portal internetowy telewizji informacyjnej Sky News podkreśla, że "polska premier przeciwstawiła się Davidowi Cameronowi, podkreślając, że swoboda przepływu osób ma fundamentalne znaczenie". Portale cytują także słowa brytyjskiego premiera w nieopublikowanym jeszcze wywiadzie dla tygodnika "The Spectator", przytoczone w czwartkowym wydaniu dziennika "Daily Telegraph". Według gazety Cameron miał powiedzieć, że "oba kryzysy - w strefie euro i migracyjny - (sprawiają, że) w krótkiej perspektywie ludzie myślą: Chryste, zabierzcie tę Europę, ona przysparza mi kłopotów". Szef brytyjskiego rządu przebywa w Warszawie z wizytą podczas kolejnego objazdu europejskich stolic, w trakcie którego próbuje uzyskać poparcie pozostałych 27 państw członkowskich dla kluczowych postulatów reformy wspólnoty przed zaplanowanym przed końcem 2017 roku referendum w sprawie przyszłości Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Przed przyjazdem do Warszawy Cameron odwiedził Bukareszt, gdzie prezydent Rumunii Klaus Iohannis odrzucił jego postulat dotyczący ograniczenia świadczeń socjalnych dla imigrantów, podkreślając, że "Rumuni pracujący w Wielkiej Brytanii płacą przecież podatki". W zeszłym miesiącu Cameron wysłał do szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska list, w którym przedstawił listę reformatorskich postulatów Londynu. W poniedziałek Tusk poinformował przywódców państw UE, że rozmowy o postulowanych przez Wielką Brytanię reformach UE posunęły się naprzód. W odpowiedzi Cameron podkreślił, że nadal chce czteroletniego odroczenia wypłacania zasiłków socjalnych dla imigrantów z UE. Postulaty Camerona dotyczą czterech obszarów. Obok prawa do ściślejszej kontroli imigracji z państw UE dotyczą one także: wypracowania warunków współpracy między krajami strefy euro a państwami spoza niej na zasadach niedyskryminujących tych ostatnich, a ponadto wzmocnienia konkurencyjności, rynku wewnętrznego i ograniczenia ciężarów regulacyjnych oraz zachowania suwerenności państw i zwiększenia roli parlamentów narodowych. Referendum w sprawie członkostwa Wielkiej Brytanii w UE zgodnie z przedwyborczymi zapowiedziami Camerona ma się odbyć najpóźniej do końca 2017 roku. Porozumienie z Londynem będzie jednym z głównych tematów szczytu UE planowanego na 17 i 18 grudnia. Według planów Wielkiej Brytanii porozumienie polityczne spodziewane jest najwcześniej w lutym 2016, co znaczyłoby, że do referendum doszłoby nie wcześniej niż w lipcu przyszłego roku. Z Londynu Jakub Krupa